Reklama
Rozwiń

Druga kolejna porażka Suns

Phoenix Suns przegrali u siebie 83:103 z Philadelphia 76ers. Marcin Gortat zdobył 4 punkty i miał 8 zbiórek, najwięcej w zespole.

Publikacja: 29.12.2011 08:51

Druga kolejna porażka Suns

Foto: AFP

Polak, grający wciąż ze złamanym kciukiem prawej ręki, przebywał na parkiecie 18 minut, trafił jeden z sześciu rzutów z gry i obydwa wolne, zebrał trzy piłki w ataku i pięć w obronie, miał blok i stratę. Tego meczu nie może jednak zaliczyć do udanych, przede wszystkim ze względu na słabą skuteczność z gry i małą aktywność w ataku. O drugiej porażce Suns w drugim meczu NBA na własnym parkiecie (tak słaby początek sezonu mieli ostatnio w 1996 roku) przesądził fatalny dla gospodarzy początek trzeciej kwarty, w którym przez ponad sześć minut nie potrafili zdobyć punktu, podczas gry rywale uzyskali ich 19. Zrobiło się 67:34 dla Philadelphii, a wkrótce nawet 70:34 i mecz dla drużyny z Arizony był już przegrany. Rezerwowi gracze Suns zdołali tylko zmniejszyć w ostatnich minutach rozmiary porażki.

Wyjściowa piątka Suns była taka sama jak w przegranym 84:85 inauguracyjnym spotkaniu w New Orleans Hornets, ale grała z o wiele gorszą skutecznością, trafiając tylko 7 z 35 rzutów z gry. Gortat wyszedł w niej obok Steve'a Nasha, Jareda Dudleya, Granta Hilla i Channinga Fryea. Tak jak w poniedziałek, wygrał na początek rzut sędziowski, tym razem ze Spencerem Hawesem, który w pierwszym meczu Sixers, przegranym na wyjeździe z Portland Trail Blazers 103:107, był bliski uzyskania tzw. triple double - zdobył 10 pkt, miał 14 zbiórek i 9 asyst.

Tym razem jednak Polak nie wprowadził się dobrze do meczu. Obrona rywali uniemożliwiała jego dwójkowe akcje z Nashem. Gortat próbował rzucać z półdystansu, ale nie trafił pięciu pierwszych prób, w tym jednej spod samego kosza. Faulowany, wykorzystał za to obydwa wolne. Zablokował też gwiazdora rywali Eltona Branda, ale także sam w ten sam sposób został powstrzymany przez Hawesa, miał też stratę, próbując kozłować pod koszem Sixers.

Pierwsze i ostatnie punkty z gry zdobył niedługo przed przerwą, trafiając spod samego kosza po podaniu Dudleya. Po dwóch kwartach Suns przegrywali 34:48 i było to efektem ich fatalnej dyspozycji w ataku (nie trafili żadnego z pięciu rzutów za trzy punkty, rywale cztery z ośmiu) i kiepskiej w tym meczu formy podstawowego rozgrywającego Nasha, który zdobył tylko cztery punkty (2/11 z gry), miał zaledwie jedną asystę i aż sześć strat. To było jedno z najgorszych spotkań Kanadyjczyka w barwach Phoenix. Zastępujący go rezerwowy rozgrywający Ronnie Price był z kolei najlepszym strzelcem zespołu - zdobył 16 punktów.

Marcin Gorat do przerwy uzyskał 4 punkty, miał 4 zbiórki, blok i stratę. Po zmianie stron powiększył ten dorobek o cztery zbiórki, ale był na parkiecie właśnie w okresie największej niemocy zespołu w ataku. Zszedł po czterech minutach trzeciej kwarty i już nie wrócił do gry. Zastępujący go na pozycji środkowego Robin Lopez zagrał lepiej: w 20 minut zdobył 7 punktów (3/4 z gry), miał 6 zbiórek i 3 asysty.

Cała drużyna Suns wygląda na mało zgraną i nieprzygotowaną do sezonu.

Kolejny mecz koszykarze Phoenix rozegrają w nocy z piątku na sobotę na wyjeździe z New Orleans Hornets, którzy w środę wyraźnie wygrali u siebie z Boston Celtics 97:78.

Transmisja o godz. 2 w Canal+ Sport.

• Phoenix Suns — Philadelphia 76ers 83:103 (18:25, 16:23, 20:32, 29:23) Phoenix: G. Hill 14,  M. Gortat 4, 8 zb., 1 bl., 1 str., S. Nash 4, 1 as., C. Frye 2, 8 zb., J. Dudley 0 oraz R. Price 16, H. Warrick 14, M. Morris 9,  R. Lopez 7, 6 zb., S, Telfair 7, S. Brown 6, J. Childress 0. Najwięcej dla Sixers: A. Iguodala 15, J. Holliday 15, T. Young 15.

Inne mecze: • Indiana  - Toronto 85:90 • Charlotte - Miami 95:96 • Atlanta - Washington 101:93 • Detroit - Cleveland 89:105 • Memphis - Oklahoma 95:98 • New Orleans - Boston 97:78 • San Antonio - LA Clippers 115:90 • Denver - Utah 117:100 • Golden State - New York 92:78.

Polak, grający wciąż ze złamanym kciukiem prawej ręki, przebywał na parkiecie 18 minut, trafił jeden z sześciu rzutów z gry i obydwa wolne, zebrał trzy piłki w ataku i pięć w obronie, miał blok i stratę. Tego meczu nie może jednak zaliczyć do udanych, przede wszystkim ze względu na słabą skuteczność z gry i małą aktywność w ataku. O drugiej porażce Suns w drugim meczu NBA na własnym parkiecie (tak słaby początek sezonu mieli ostatnio w 1996 roku) przesądził fatalny dla gospodarzy początek trzeciej kwarty, w którym przez ponad sześć minut nie potrafili zdobyć punktu, podczas gry rywale uzyskali ich 19. Zrobiło się 67:34 dla Philadelphii, a wkrótce nawet 70:34 i mecz dla drużyny z Arizony był już przegrany. Rezerwowi gracze Suns zdołali tylko zmniejszyć w ostatnich minutach rozmiary porażki.

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić