To trzecia kolejna porażka drużyny z Arizony, w której tym razem nie mogli zagrać kontuzjowani Steve Nash (plecy i udo) i Grant Hilll (kolano). Weteranów w pierwszej piątce zastąpili Ronnie Price i Shannon Brown.
Marcin Gortat był najlepszym strzelcem zespołu (drugi raz w tym sezonie osiągnął minimum 20 pkt) i najlepiej zbierającym spotkania. Grał 32 minuty, trafił 10 (wyrównany rekord kariery) z 14 rzutów z gry, spudłował jedyny wykonywany rzut wolny, zebrał trzy piłki w ataku i siedem w obronie, miał asystę, trzy faule, raz dał się zablokować rywalom. Gdy przebywał na parkiecie, Suns wygrali ten fragment trzema punktami.
Jedyny Polak w NBA przystępował do tego spotkania jako najlepszy strzelec (12,8 pkt), zbierający (7,6) i blokujący (1,8) zespołu. Suns przegrali dwa ostatnie mecze z Los Angeles Lakers na wyjeździe i Cleveland Cavaliers u siebie, ale Polak kontynuował w nich serię dobrych występów - w obydwu uzyskał double-double, grał skutecznie, co pozwoliło mu utrzymać się na pozycji lidera w klasyfikacji najskuteczniejszych z gry (62.1 procent). Z kolei pięć bloków w meczu z Cavaliers i wyrównany rekord kariery w tym elemencie gry pozwoliło mu trafić do zestawienia liderów dnia w NBA i awansować na ósme miejsce w lidze w klasyfikacji najlepiej blokujących.
Piątek 13 stycznia dla Gortata nie był pechowy. Polski środkowy uzyskał czwartą w sezonie, a trzecią z rzędu double-double i poprawił swoje statystyki. Nie był to jednak udany dzień dla jego zespołu. Suns przegrali, gdyż nie potrafili znaleźć recepty na rewelacyjnie rzucających z dystansu graczy Nets (15/32 za trzy - 47 procent wobec 8/22 - 36 procent gospodarzy). Nie do zatrzymania był rozgrywający gości Deron Williams, który zdobył 35 punktów (najwięcej od kiedy gra w New Jersey po przejściu z Utah Jazz) i miał 14 asyst. Skutecznie wspierał go debiutujący w tym sezonie w NBA MarShon Brooks - 20 pkt. Dla gości było to dopiero trzecie zwycięstwo w sezonie przy dziewięciu porażkach.
Pod nieobecność Nasha, Gortat zdobywał punkty głównie po asystach Price'a, który, debiutując w pierwszej piątce, miał aż osiem ostatnich podań i zdobył 18 punktów. Szczególnie efektywnie obydwaj współpracowali w trzeciej kwarcie, gdy Polak zdobył 10 punktów, trafiając pięć z sześciu oddanych rzutów. W czwartej kwarcie, gdy zespół zmniejszał 12-punktową stratę, otrzymywał jednak za mało podań, oddał tylko jeden rzut. Mimo dziesięciu zbiórek, można też mieć zastrzeżenia do aktywności naszego reprezentanta w walce pod tablicami.