Awantura złych chłopców

W Bostonie emocje uderzyły do głowy koszykarzom Celtics, którzy pobili się z rywalami z Brooklyn Nets

Publikacja: 29.11.2012 20:05

Awantura złych chłopców

Foto: AFP

Zawodnikom z Bostonu nerwy puściły po brutalnym faulu skrzydłowego Krisa Humphriesa, którego ofiarą padł Kevin Garnett. W obronie kolegi stanął najlepszy podający ligi Rajon Rondo, który zaatakował wyższego o 20 centymetrów rywala. Po chwili tłum sczepionych zawodników wpadł w trybuny. Skończyło się na wykluczeniach i 12-punktowym zwycięstwie Brooklyn Nets. Nowojorczycy, finansowani przez jednego z najbogatszych Rosjan Michaiła Prochorowa, stają się jedną z potęg konferencji Wschodniej.

Celtowie stracili Rondo, który zapłaci wysoką karę i zostanie zawieszony na kilka meczów. Rozgrywający drużyny z Bostonu miał szanse przejść do historii NBA. Spotkanie z Nets miało być dla niego 38. meczem z rzędu z 10 lub więcej asystami. Przegoniłby Johna Stocktona z Utah Jazz, który w latach 90. mógł się pochwalić podobnym wynikiem przez 37 meczów pod rząd. Do rekordu legendarnego Magica Johnsona (46 spotkań) droga wciąż jest daleka.

Uczestnicy środowego starcia to malownicze postacie NBA. Rondo dwa tygodnie temu rzucił wyzwanie mistrzowi olimpijskiemu w sprincie Usainowi Boltowi, który odwiedził szatnię Celtics. – Pewnie na 100 m by mnie przegonił, ale na 40 m powinienem być lepszy – mówił Rondo.

Kris Humphries to w USA sportowiec celebryta pokroju naszego Radosława Majdana. Na okładki kolorowych pism wyniósł go krótkotrwały związek z gwiazdką reality show Kim Kardashian. Ich małżeństwo trwało 72 dni, ale wesele mogli oglądać w telewizji wszyscy Amerykanie.

Boston Celtics to drużyna, która kilka lat temu sięgnęła po mistrzostwo ligi, a teraz ma problem z awansem do play off. Lepiej od nich spisują się nawet Charlotte Bobcats – zespół, który w ubiegłym sezonie był nie tylko najgorszy w całej lidze, ale i w historii NBA.

Marcin Gortat przeplata niezłe mecze bardzo przeciętnymi. Na razie to jego najgorszy sezon w Phoenix Suns. W ostatnich dwóch starciach – z bardzo słabymi przeciwnikami z Cleveland i Detroit – zdobył po 6 pkt i miał w sumie 7 zbiórek.

Niepokoją słabe statystyki i dobra postawa bezpośrednich boiskowych rywali Gortata. Znany dotychczas z twardej obrony „The Polish Hammer” nie potrafił powstrzymać ani centra Cleveland Cavaliers – Brazylijczyka Andersona Varejao (20 pkt i 18 zbiórek), ani młodych środkowych Pistons. Detroit, jedna z najgorszych drużyn sezonu, zdemolowała Phoenix, wygrywając 40 punktami. – To żenujące. Zawodowcy nie mogą tak przegrywać – kajał się po meczu obrońca Suns Jared Dudley. A trener Alvin Gentry stwierdził, że Suns nie zagrali nawet na poziomie drużyny uniwersyteckiej.

O łatwiejszych przeciwników niż Cavaliers i Pistons będzie Suns trudno. Gorzej w tym sezonie grają tylko cztery ekipy z 30-zespołowej ligi. Z jedną z nich – Toronto Raptors – zespół Gortata gra już w piątek.

 

 

 

Zawodnikom z Bostonu nerwy puściły po brutalnym faulu skrzydłowego Krisa Humphriesa, którego ofiarą padł Kevin Garnett. W obronie kolegi stanął najlepszy podający ligi Rajon Rondo, który zaatakował wyższego o 20 centymetrów rywala. Po chwili tłum sczepionych zawodników wpadł w trybuny. Skończyło się na wykluczeniach i 12-punktowym zwycięstwie Brooklyn Nets. Nowojorczycy, finansowani przez jednego z najbogatszych Rosjan Michaiła Prochorowa, stają się jedną z potęg konferencji Wschodniej.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Koszykówka
Ruszają play-offy NBA. Nikt nie chce na emeryturę
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji