Minęło 46 lat od ostatniego polskiego medalu w mistrzostwach Europy. W Słowenii napiszecie nowy rozdział historii polskiej koszykówki?
Michał Ignerski:
Balonik bardzo się napompował. Mieliśmy w tym swój niemały udział, mówiąc o medalach, czy wywalczeniu prawa gry w mistrzostwach świata. Ale to dlatego, że w siebie uwierzyliśmy. To zasługa naszego trenera Dirka Bauermanna, który już prowadził drużynę Niemiec w finale EuroBasketu. On wpoił nam, że jesteśmy zdolnym zespołem, że możemy wiele osiągnąć.
Co się zmieniło?
Część doświadczonych graczy – Marcin Gortat, Łukasz Koszarek, Maciej Lampe czy ja, patrzy na kadrę inaczej niż kiedyś. Nie traktujemy mistrzostw Europy jak okazji do wypromowania siebie. Chcemy jak najwięcej dać zespołowi.