Nowe wyzwania przed Gortatem

Marcin Gortat w Phoenix Suns to już historia. Teraz jako koszykarz Washington Wizards ma grać o play-offy i swoją przyszłość w lidze.

Publikacja: 29.10.2013 00:47

Wymiana między klubami obejmowała pięciu zawodników oraz prawo wyboru w przyszłorocznym drafcie, a i tak wszyscy mówią tylko o Polaku. – Nadchodzi pomoc – obwieszczono na oficjalnej stronie internetowej Wizards. – Potrzebowaliśmy wzmocnienia pod koszem. Gortat jest jednym z najsolidniejszych środkowych w lidze, bardzo dobrze broni, zbiera i gra w ataku – komplementuje Polaka prezes Wizards Ernie Grunfeld.

Kiedy w październiku ubiegłego roku Gortat odmówił przedłużenia kończącej się za kilkanaście miesięcy umowy z Suns, jego odejście stało się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Wizards w ostatnim sezonie wygrali tylko 29 z 82 meczów, na play-offy czekają od 2008 roku. W ciągu dekady rządów Grunfelda więcej niż o ich grze mówiło się o wybrykach Gilberta Arenasa i nieudanej próbie trenera Randy'ego Wittmana zbudowania zespołu wokół niepokornej gwiazdy. Amerykańskie media są zgodne – obu panom za rok kończą się kontrakty i kolejny sezon rozczarowań może oznaczać pożegnanie z klubem.

Dla Gortata Wizards zrezygnowali z kontuzjowanego środkowego Emeki Okafora i z prawa wyboru w drafcie 2014. Razem z Polakiem do Waszyngtonu z Phoenix przenieśli się co prawda Kendal Marshall, Shannon Brown i Malcolm Lee, ale już wiadomo, że w stolicy miejsca nie zagrzeją.

Polak dołączy do zespołu w fazie przebudowy, którego trzonem ma być rozgrywający John Wall. Poprzedni sezon Amerykanin rozpoczął od kontuzji kolana, bez niego koledzy odnieśli tylko cztery zwycięstwa w 28 meczach. Kiedy wrócił, było znacznie lepiej, ale o play-offach mogli już zapomnieć. Spore nadzieje klub wiąże też z ubiegłorocznym debiutantem Bradleyem Bealem, w drafcie wybrano Otto Portera, latem pozyskano Ala Harringtona, swoje ma zrobić mistrz NBA z LA Lakers Trevor Ariza. W pierwszej piątce Gortat mógłby grać obok podkoszowego, Brazylijczyka  Nene.

Zadowolone są obie strony, choć po oddaniu Gortata Suns jeszcze się osłabili. Ale zwycięstwa nie są teraz najważniejsze. Tu klucz jest prosty – im gorszy bilans na koniec rozgrywek, tym większe szanse na prawo wyboru numeru jeden w drafcie. A to właśnie draft 2014 roku ma być punktem wyjścia do odrodzenia drużyny prowadzonej przez Lindseya Huntera. „Suns" mają obecnie zagwarantowane aż cztery wybory w pierwszej rundzie.

Przyjęcie Emeki Okafora jest jednym z elementów wielkiego planu. Amerykański środkowy zmaga się z kontuzją kręgów szyjnych i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. W tym przypadku liczy się jednak dłuższa perspektywa. Latem wygasa bowiem wart 14 milionów dolarów kontrakt Okafora i klub będzie mógł wydać te pieniądze na nowych zawodników.

Niejako przy okazji Suns pozbyli się Marshalla, Browna i Lee, z którymi nie wiązano planów na przyszłość. Wiadomo było też, że do nowej koncepcji drużyny nie pasuje także Gortat. Polak od kilku miesięcy powtarzał, że jego dni w Phoenix są policzone.  – Wiedziałem, że to się w końcu wydarzy, cieszę się, że ma to miejsce teraz, a nie w środku sezonu. Nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobiliście. Dzięki wam jestem lepszym zawodnikiem – komentował Gortat krótko po transferze.

Przechodzi on do Wizards na warunkach obowiązującego jeszcze przez blisko rok kontraktu. W tym sezonie zarobi 7,7 miliona dolarów, a później jako wolny zawodnik będzie mógł podpisać nową umowę. Szczytem możliwości wydaje się 10 milionów rocznie, ale na takie pieniądze trzeba będzie zapracować.

Wymiana między klubami obejmowała pięciu zawodników oraz prawo wyboru w przyszłorocznym drafcie, a i tak wszyscy mówią tylko o Polaku. – Nadchodzi pomoc – obwieszczono na oficjalnej stronie internetowej Wizards. – Potrzebowaliśmy wzmocnienia pod koszem. Gortat jest jednym z najsolidniejszych środkowych w lidze, bardzo dobrze broni, zbiera i gra w ataku – komplementuje Polaka prezes Wizards Ernie Grunfeld.

Kiedy w październiku ubiegłego roku Gortat odmówił przedłużenia kończącej się za kilkanaście miesięcy umowy z Suns, jego odejście stało się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Pozostało 84% artykułu
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Koszykówka
Nie żyje Dikembe Mutombo. Kochali go wszyscy
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni