Zabrakło koncentracji, liderzy poza grą

W 8. kolejce Euroligi mężczyzn Asseco Prokom Gdynia przegrał w Mediolanie z Armani Jeans 69:82. Mistrzowie Polski spadli na piąte miejsce w grupie D, ale zachowują szanse awansu do Top 16.

Aktualizacja: 18.12.2009 00:22 Publikacja: 18.12.2009 00:04

Armani podczas meczu z Asseco

Armani podczas meczu z Asseco

Foto: AFP

– Kluczem do zwycięstwa będą defensywa i zbiórki – mówił przed meczem trener Armani Jeans Piero Bucchi, cytowany przez mediolański „Il Giorno”. Obydwa zespoły mogły budować nadzieje na grze w obronie, bo ta przynosiła im ostatnio sukcesy. Armani Jeans w poprzednim meczu w podmediolańskim Assago pokonali EWE Baskets Oldenburg 79:51. Mistrzowie Polski, wygrywając w Oldenburgu i potem z Realem Madryt u siebie, nie pozwolili żadnemu z rywali zdobyć więcej niż 80 punktów.

Co do zbiórek, niepokój w drużynie gości mogła budzić nieobecność w składzie środkowego Pape Sowa, drugiego zbierającego Asseco Prokomu, będącego ostatnio w bardzo dobrej formie.

– Nie ma go z nami, gdyż został odsunięty od gry w dwóch spotkaniach ze względów regulaminowych – poinformował trener Tomas Pacesas. Bez niego też powinniśmy dać radę.

Nie dali. W zespole z Mediolanu obok Aleksa Ackera zabrakło także rezerwowego środkowego Joeya Bearda, więc kadrowo szanse były wyrównane. Początek meczu w mogącej pomieścić ponad 12 tysięcy widzów hali Mediolanum Forum był udany dla Asseco Prokomu. Tylko początek. Po rzutach Davida Logana goście prowadzili 5:2. Trener Pacesas wystawił w pierwszej piątce na pozycji środkowego Adama Łapetę. Wielkolud z Jastarni zdobył po dobitce swoje pierwsze punkty w tym sezonie Euroligi, zablokował pod własnym koszem reprezentanta Włoch Stefano Mancinellego, ale po chwili ustąpił miejsca na parciecie Adamowi Hrycaniukowi.

To był już okres dobrej gry Armani i fatalnej Prokomu, w którym żadnego zawodników nie można było pochwalić. Rywale lepiej bronili, zbierali (do przerwy wygrali walkę na tablicach 21-17), grali bardziej zespołowo (asysty 9-1). Mistrzowie Polski uporczywie próbowali rzutów z dystansu, które tego dnia nie wpadały – do przerwy trafili tylko raz na 14 prób. W drużynie Armani punktowali Morris Finley (13 do przerwy) oraz reprezentanci Litwy Marijonas Petravicius i Jonas Maciulis, którzy tylko w drugiej kwarcie zdobyli łącznie 12 puntków.

Po przerwie trzeba było odrabiać jeszcze większe straty. Po dwóch rzutach z dystansu Mancinellego i Finleya oraz dobitce Masona Roccy w 23. minucie rywale prowadzili już 50:30.

Prokom stać jeszcze było na zryw, gdy wzmocnił obronę, a skuteczność na chwilę odzyskał Qyntel Woods, który zaczął punktować wraz z Danielem Ewingiem. Po dwóch minutach czwartej kwarty, po trzypunktowej akcji Lorinzy Harringtona, było już tylko 59:54 dla Armani. Otworzyła się szansa odrobienia strat, ale to rywale znów byli bardziej skoncentrowani w decydujących momentach. W polskim zespole nie można mieć pretensji jedynie do Adama Łapety (8 pkt, 8 zbiórek, 2 bloki, 2 przechwyty).

Słabo zagrali liderzy zespołu. David Logan wszystkie swoje punkty zdobył w pierwszej połowie. Woods też nie był zawodnikiem, który w zwycięskich meczach z Oldenburgiem i Realem zdobywał 25 i 27 puntków.

Prokom ma teraz tyle samo punktów co Armani, ale gorszy bilans od tego zespołu. Żeby zająć czwarte miejsce musi w pozostałych meczach z Panathinaikosem w Atenach i Chimkami w Gdyni zgromadzić więcej punktów niż rywale z Mediolanu, którzy grają w Chimkach i Realem u siebie.

[ramka][srodtytul] 8. kolejka – grupa D: [/srodtytul]

[b]• Armani Jeans Mediolan - Asseco Prokom Gdynia 82:69 (20:16, 22:12, 17:21, 23:20). [/b]

[b]Armani:[/b] M. Finley 20, M. Petravicius 18, S. Mancinelli 14, M. Bulleri 10, J. Maciulis 7, M. Rocca 7, M. Mordente 4, M. Hall 2, J. Viggiano 0, G. Cacage 0. [b]Asseco Prokom:[/b] D. Ewing 19, Q. Woods 15, D. Logan 11, R. Burrell 9, A. Łapeta 8, L. Harrington 3, J.H. Jagla 2, A. Hrycaniuk 2, P. Szczotka 0

[b]• EWE Basket Oldenburg - Chimki Moskwa 49:62

• Panathinaikos Ateny - Real Madryt 67:76. [/b]

[b] Tabela: [/b]

1. Real 14 pkt 663:564,

2. Panathinaikos 14 651:567,

3. Chimki 13 591:595,

4. Armani Jeans 11 595:587,

5. Asseco Prokom 11 678:743,

6. Oldenburg 9 533:660 . [/ramka]

[ramka][srodtytul] Opinia dla „Rz”[/srodtytul]

[b]Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu[/b]

Nie może tak być, że Adam Łapeta, walczący, mający najwięcej zbiórek w ataku i bloki, jest naszym najlepszym zawodnikiem na boisku. Zawiedli nasi liderzy. To był dla nas ważny mecz. Być może zawodnicy podświadomie myśleli, że mamy jeszcze kilka szans nawet w wypadku porażki. Mecz przegraliśmy w pierwszej połowie.

Takiej gry, takiej dekoncentracji swojego zespołu jeszcze nigdy nie widziałem. Zagraliśmy bardzo źle w obronie. Skuteczność była poniżej oczekiwań, oprócz rzutów wolnych, których rzucalilśmy bardzo mało. Nasza agresja nie była taka, jakiej spodziewaliśmy się, a nasi liderzy byli poza grą w tym tak ważnym meczu.

Czy zabrakło Sowa? Myślę, że nie. Jego dobrze zastąpił Łapeta. To reszta zawodników zagrała poniżej oczekiwań. Jedyny pozytyw, to fakt, że przy takiej słabej grze mieliśmy jeszcze szanse ich dojść. Jednak za szybko oddaliśmy kilka rzutów. Każdy chciał ratować wynik – zagraliśmy zbyt indywidualnie. W pierwszej połowie nie poznawałem swojego zespołu. Jedna asysta przez 20 minut! To dramat. Mam nadzieję, że w pozostałych dwóch meczach będziemy naprawdę skoncentrowani. Ten mecz to dzwonek dla naszych gwiazdorów, którzy nie mogą schodzić poniżej określonego poziomu. [/ramka]

Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz