– Przystąpiliśmy do meczu z dużą motywacją, ale w drugiej kwarcie, gdy grali zmiennicy, popełniliśmy za dużo strat. CSKA uzyskało do przerwy 13 punktów przewagi, a przeciwko rywalowi tej klasy trudno odrobić taką stratę. Za mało dali zmiennicy, bez formy jest Wołkowyski, więcej oczekiwałem od Besta – ocenił trener Prokomu Eugeniusz Kijewski.
Trudne momenty dla CSKA to pierwsza kwarta, w której po rzutach Dajuana Wagnera i Milana Gurovicia, jedynego godnego wyróżnienia w zespole gospodarzy, Prokom prowadził 16:9. Od tego momentu koszykarze z Moskwy zaczęli jednak znajdować sobie pozycje do rzutu, poprawili skuteczność i narzucili swój styl gry. Trener Ettore Messina często zmieniał zestawienie zespołu, ale każda taka zmiana nie szkodziła jakości jego gry. Po przeciwnej stronie brakowało w tym meczu wartościowych zmienników, a i podstawowi gracze nie spełniali oczekiwań.W poniedziałek koszykarzom Prokomu najwięcej problemów sprawili reprezentanci Grecji Theodoros Papaloukas, znakomicie kierujący zespołem (8 asyst) i Nikolaos Zisis, Słoweniec Matjaz Smodis (7 zbiórek) i Litwin Ramunas Siskauskas.
W 36. minucie goście prowadzili już 84:58. Lekcja była surowa, gdyż legia cudzoziemska z Sopotu stawiła czoła tylko na początku meczu.