Była to druga porażka mistrzów Polski w tych rozgrywkach i czwarte kolejne przegrane spotkanie w ostatnim okresie.
Prokom wystąpił w Chimkach bez J.R. Giddensa i Ronniego Burrella - zawodników ze składu euroligowego. Drużynie trenera Tomasa Pacesasa nie udała się próba rewanżu właśnie za inauguracyjne spotkanie w Eurolidze. W październiku rywale byli lepsi minimalnie (82:76), a goście do końca walczyli o zwycięstwo. Teraz złudzenia prysły już w pierwszej fazie meczu. W 15. minucie gospodarze prowadzili 36:20, a pod koniec trzeciej kwarty po rzucie za trzy punkty Witalija Fridzona zespół rosyjski osiągnął najwyższą 25-punktową przewagę (70:45).
Koszykarze Chimek wykorzystali słabą stronę obrony gdynian i trafili aż 13 rzutów za trzy punkty, przy świetnej skuteczności (46 procent). Goście zdobywali punkty głównie indywidualnymi akcjami, a bardziej drużynową koszykówkę pokazali dopiero w czwartej kwarcie, kiedy losy meczu były przesądzone, a Rosjanie rozluźnili obronę.
Czy 34 punkty zdobyte w ostatnich dziesięciu minutach oznaczają odblokowanie się zespołu z Gdyni w ataku?
W czwartek Asseco Prokom kończy pierwszą rundę fazy grupowej Euroligi wyjazdowym meczem z Maccabi Tel Awiw.