Aktualny wicemistrz kraju Anwil przegrywa mimo zmiany trenera. Nowy szkoleniowiec Emir Mutapcić, który zastąpił Igora Griszczuka, jeszcze nie wygrał w Tauron Basket Lidze. Trzecia kolejna porażka boli, tym bardziej że doszło do niej przed własną publicznością, a dwa punkty wywiózł z Włocławka Turów, jeden z rywali do miejsca na podium, który wygrał szóste z ostatnich siedmiu spotkań.
Anwil zajmuje dopiero ósme miejsce w tabeli z bilansem pięciu zwycięstw i siedmiu porażek i nie może być nawet pewny awansu do play-off. W sobotę zespół Mutapcicia przegrał po fatalnie rozegranej końcówce. Tak jak sześć dni wcześniej w Warszawie. Na 22 sekundy przed końcem, przy prowadzeniu Zgorzelca 67:65, włocławianie mieli piłkę i szansę na doprowadzenie do remisu, ale rozgrywający włocławian D.J. Thompson miał kłopoty z obrońcami rywali. Ostatecznie piłkę przechwycił Michał Gabiński, były zawodnik Anwilu, a sukces drużyny trenera Jacka Winnickiego przypieczętował rzutami wolnymi Marko Brkić.
W stolicy gościł broniący tytułu Asseco Prokom Gdynia, który przed rokiem przegrał na Obozowej 77:85. Tym razem niespodzianki nie było, a mecz miał niespotykany przebieg. Gospodarze rozpoczęli bardzo dobrze, prowadzili przez całą pierwszą kwartę, ale w trzech następnych zdobyli tylko 28 punktów, trafiając w całym meczu zaledwie z 19-procentową skutecznością i wykorzystując tylko 12 z 30 rzutów wolnych.
– Przepraszam kibiców, że oglądali tak nieskuteczną grę drużyny, ale też moim graczom należą się pochwały za dobrą obronę przez trzy kwarty - ocenił trener Polonii Wojciech Kwiatkowski.
– Gdy brakuje talentów w ataku, trzeba wygrywać mecze obroną – mówił trener mistrzów Polski Tomas Pacesas, który w trakcie spotkania głośno beształ niemal każdego ze swoich zawodników, ale na konferencji prasowej chwalił za zaangażowanie szczególnie Polaków z gdyńskiego zespołu.