Trzecia kolejna double-double Marcina Gortata?

Phoenix Suns przegrali na wyjeździe 74:75 z Detroit Pistons. Marcin Gortat swoją grą znów zwracał uwagę komentatorów

Publikacja: 23.01.2011 07:48

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

Drugą połowę sezonu zasadniczego Suns rozpoczęli od porażki w dramatycznych okolicznościach, która przerwała ich najdłuższą w sezonie serię pięciu zwycięstw. Mają teraz 20 wygranych i 22 porażki. A do wyrównania bilansu było tak blisko.

?W sylwestrowy wieczór zespół Phoenix wygrał u siebie z Detroit 92:75. Teraz też mecz także stał pod znakiem defensywy. Drużyna trenera Alvina Gentry’ego znów pozwoliła rywalom zdobyć tylko 75 punktów, ale sama uzyskała o jeden mniej. Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Po trzech kwartach goście prowadzili 61:47, ale końcówce czwartej zagrali fatalnie w ataku.

?Marcin Gortat grał 33,24 minuty, zdobył 11 punktów (5/7 z gry, 1/1 z wolnych), miał 13 zbiórek (3 w ataku), blok, stratę i faul.

Dziesiąty raz w karierze (licząc play-off w NBA), a po raz pierwszy w trzech kolejnych spotkaniach uzyskał tzw. double-double, czyli dwucyfrowe zdobycze w dwóch elementach gry. Jego satysfakcję psuje jednak porażka zespołu i fakt, że gdy przebywał na parkiecie, Suns przegrali ten fragment różnicą 9 punktów, co jest najniższym wskaźnikiem w zespole.?

Wobec przegranej trudno kogokolwiek wyróżnić w drużynie Phoenix. Bohater ostatnich spotkań Steve Nash był najlepszym strzelcem zespołu (14 pkt), ale miał mniej niż zwykle (tylko 9) asyst i aż 5 strat, w tym dwie w kluczowych momentach ostatniej kwarty, gdy rywale odrabiali straty. Skrzydłowy Channing Frye, który w poprzednim wygranym meczu w Waszyngtonie zdobył 25 punktów, trafiając m.in. 7 z 11 rzutów za trzy punkty, teraz miał z dystansu skuteczność 2/10. Gortat był trzecim strzelcem (po Nashu i rezerwowym Jaredzie Dudleyu - 13 pkt) i najlepiej zbierającym na boisku.

?Polak wszedł na parkiet w połowie pierwszej kwarty, zmieniając na pozycji środkowego Robina Lopeza. Pierwsze punkty zdobył efektownym dunkiem po zbiórce w ataku. Grał potem całą drugą kwartę, powiększając do przerwy swój dorobek do 11 punktów (najwięcej w drużynie) i 7 zbiórek. Punkty zdobywał z bliskiej odległości od kosza, m.in. dobijając rzut Vince’a Cartera, dwukrotnie po asystach od Gorana Dragicia (przy jednej z tych akcji wykorzystał dodatkowy wolny) i raz Fryea. ?Ponownie pokazał się w grze po czterech minutach trzeciej kwarty i przebywał na boisku już niemal do końca, schodząc z parkietu na ostatnie 8 sekund meczu.

W drugiej połowie był już mniej aktywny w ataku. Oddał tylko jeden niecelny rzut z półdystansu. Był na parkiecie w końcówce trzeciej kwarty, gdy Suns powiększali przewagę do 14 punktów (61:47). Był na początku czwartej, gdy po rzucie za trzy Mickaela Pietrusa jego zespół prowadził nawet 66:51. Od tego momentu coś się zacięło w ataku Suns, którzy przez blisko dziewięć kolejnych minut zdobyli tylko cztery punkty i na 53 sekundy przed końcem spotkania stracili prowadzenie (71:70 dla Detroit), którego już nie odzyskali. ? W nerwowej końcówce Gortat, który pozostaje najlepiej zbierającym koszykarzem Phoenix, mógł stać się bohaterem zespołu, gdyby po drugim niecelnym rzucie wolnym Williego Bynuma na 10 sekund przed końcem (Detroit prowadzili wówczas 72:70) zebrał piłkę pod własnym koszem. Ta jednak. zbita przez weterana Bena Wallace’a trafiła do Tayshauna Prince’a, który z kolejnych osobistych dorzucił jeden punkt. Po wolnym Nasha (73:71), Frye rzucał jeszcze z dystansu na 3,7 sekundy przed końcem, ale niecelnie. Faulowany Bynum trafił obydwa osobiste, a wynik meczu równo z syreną ustalił Frye, tym razem celną trójką.?

W nocy z poniedziałku na wtorek Phoenix kończą wyjazdową serię spotkaniem z Philadelphia 76ers?.

[ramka][b]Detroit Pistons - Phoenix Suns 75:74[/b] (21:17, 15:21, 11:23, 28:13)?. [b]Phoenix:[/b] S. Nash 14, 9 as., V. Carter 9, 7 zb., C. Frye 8, 8 zb., G. Hill 8, R. Lopez 4 oraz J. Dudley 13, M. Gortat 11, 13 zb., 1 bl., 1 str., M. Pietrus 3, G. Dragić 2, H. Warrick 2.? [b]Najwięcej dla Detroit:[/b] T. Prince 17, 13 zb., 5 as., W. Bynym 12, R. Stuckey 11, A. Daye 11.[/ramka]

[ramka][b]Double-double Marcina Gortata?[/b]

[b]Orlando Magic[/b]

?12 pkt, 11 zb. z Washington Wizards 103:84 16.04.2008

?16 pkt, 13 zb. z Golden State Warriors 109:98 15.12.2008

?13 pkt, 15 zb. z Chicago Bulls 107:79 11.03.2009?

10 pkt, 11 zb. z Milwaukee Bucks 110:94 27.03.2009

?10 pkt, 18 zb. z Milwaukee Bucks 80:98 13.04.2009

?11 pkt, 15 zb. z Philadelphia 76ers 114:89 30.04.2009?

14 pkt, 11 zb. z Detroit Pistons 104:91 3.12.2010?

[b]Phoenix Suns?[/b]

16 pkt, 12 zb. z Cleveland Cavaliers 106:98 19.01.2011

?13 pkt, 14 zb. z Washington Wizards 109:91 21.01.2011

?11 pkt, 13 zb. z Detroit Pistons 74:75 22.01.2011[/ramka]

Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz