„Kolejna noc Marcina Gortata” – mówili komentatorzy stacji Fox Sports, transmitującej na żywo mecz w US Airways Center w Phoenix.
Po znakomitym spotkaniu przeciwko Boston Celtics, w którym Gortat uzyskał 19 punktów i miał 17 zbiórek, przyszło jeszcze lepsze.
Polski środkowy drugi raz z rzędu został uznany, za najlepszego gracza meczu. W ataku był niemal perfekcyjny, trafiając dziewięć (to także nowy rekord kariery) z dziesięciu rzutów za dwa punkty i 7/7 (rekordy kariery) z wolnych. Pomylił się dopiero w swoim ostatnim ataku na kosz rywali, gdy w trudnej pozycji zablokował go Willie Green.
Gortat miał także 11 zbiórek (dziesięć w obronie), dwa bloki i trzy faule. Znów był najlepszym strzelcem zespołu i najlepiej zbierającym na parkiecie, uzyskując 12. w karierze, a piątą w barwach Phoenix double-double, czyli podwójną zdobycz w dwóch elementach gry.
Co wpłynęło na taką eksplozję umiejętności Polaka? Zmiana klubu z Orlando na Phoenix, dłuższy pobyt na boisku oraz zaufanie trenera i kolegów z zespołu.