Szczególnie ciekawie zapowiada się niedzielny mecz PGE Turów Zgorzelec - PBG Basket Poznań (17.50, TVP Sport).
Broniący tytułu wicemistrza Anwil zajmuje piąte miejsce w tabeli, ale rywalizacja w tym sezonie jest tak wyrównana, że dopiero w meczu przedostatniej kolejki zapewnił sobie udział w play-off. Drużyna trenera Emira Mutapcicia nie była tego pewna do ostatnich minut piątkowego spotkania. Czarni mimo że od 9. minuty grali bez swojego najlepszego strzelca Camerona Bennermana, który popchnięty przy ataku na kosz przez Scotta Morrisona, doznał kontuzji kolana, jeszcze na początku czwartej kwarty prowadzili 52:47. Skuteczny finisz gospodarzy, który zapoczątkowali Chris Thomas (w czwartej kwarcie zdobył 14 ze swoich 19 punktów) i Dardan Berisha, pozwolił Anwilowi wygrać siedmioipółminutowy fragment meczu 22:6 i całe spotkanie 72:64.
Trener Mutapcić pracę w Anwilu rozpoczął właśnie od porażki z Czarnymi (86:95). Rewanż się udał. Niewykluczone, że będą kolejne konfrontacje, gdyż oba zespoły mogą się spotkać w pierwszej rundzie play-off.
Pozostałe mecze 21. kolejki odbędą się w sobotę i niedzielę. Na tym etapie nie ma spotkań o pietruszkę. Poza zdegradowaną już do I ligi Siarką Tarnobrzeg każdy inny zespół ma jeszcze o co walczyć. Te z górnej części tabeli starają się o jak najlepsze miejsce po sezonie zasadniczym i wyższe rozstawienie w play-off. Te z dołu o awans do czołowej ósemki i udział w fazie pucharowej.
W Zgorzelcu spotkają się lider z siódmym zespołem, otwierającym dolną połówkę tabeli. Turów, mimo środowej porażki 72:73 po pasjonującej rywalizacji w zaległym meczu w Gdyni z Asseco Prokomem, wciąż ma szansę na pierwsze miejsce przed play-off. Prokom, który teraz ma o jedną porażkę mniej, wcale nie musi wygrać wszystkich spotkań do końca sezonu, a tylko to gwarantuje mu wyższe miejsce od Turowa. PBG Basket z kolei wciąż nie może być pewny udziału w play-off. Zwycięstwo bardzo poprawiłoby jego sytuację.