Zgodnie z logiką ligowego kalendarza w ostatniej kolejce mamy powtórkę z ubiegłorocznego finału. Spotykają się aktualny wicemistrz Anwil i siedmiokrotny mistrz w ostatnich latach Asseco Prokom.
Tyle że tym razem walczą o inne cele. Ambicją zespołu z Gdyni jest utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli, na które awansował - po raz pierwszy w tym sezonie - dopiero w środę, po odrobieniu wszystkich zaległości i pokonaniu AZS Koszalin. Drużyna trenera Tomasa Pacesasa na pewno pozostanie na czele tabeli i uzyska przewagę własnego parkietu we wszystkich rundach play-off, jeśli wygra we Włocławku.
Porażka może oznaczać spadek na drugie miejsce, ale stanie się tak tylko wtedy, jeśli w równolegle rozgrywanym meczu wicelider tabeli PGE Turów Zgorzelec, tracący do Asseco jeden punkt, wygra na wyjeździe z walczącym o utrzymanie trzeciej pozycji Treflem Sopot. Turów ma lepszy od Prokomu bilans bezpośrednich spotkań i w przypadku zrównania się tych zespołów punktami, zepchnąłby gdynian na drugie miejsce.
Anwil walczy na razie o utrzymanie piątej pozycji w tabeli. Utrzyma je oczywiście, jeśli wygra z Asseco. Porażka też nie pozbawia go szans, ale tylko pod warunkiem, że ustępująca mu o jeden punkt szósta w tabeli Polpharma Starogard Gdański przegra w Zielonej Górze z dziewiątym Zastalem (transmisja meczu w TV PLK o 18), walczącym o miejsce w czołowej ósemce, dające prawo gry w play-off o mistrzostwo Polski.
Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie. Więcej atutów wydaje się mieć Asseco Prokom, który w pierwszej rundzie wygrał z Anwilem w Gdyni 80:71, w ostatnich spotkaniach prezentuje zdecydowaną zwyżkę formy (105 punktów zdobytych w środowym meczu z AZS Koszalin to pierwsza trzycyfrowa zdobycz mistrzów Polski w tym sezonie) i może już liczyć na Qyntela Woodsa. Gwiazdorowi z Gdyni daleko wprawdzie do dyspozycji z ubiegłego sezonu. W środę wystąpił w polskiej ekstraklasie pierwszy raz po długiej przerwie spowodowanej kontuzją pleców. Grał tylko cztery minuty, zdobył jeden punkt, nie trafił trzech rzutów z gry i trzech z czterech wolnych, ale z każdym meczem powinien grać lepiej.