Reklama
Rozwiń

Marcin Gortat złamał nos w zderzeniu ze Steve’em Nashem.

Koszykarze Phoenix przegrali u siebie z New Orleans Hornets 100:106. Marcin Gortat uzyskał 18. double-double w sezonie, ale z powodu kontuzji nie dokończył spotkania.

Publikacja: 26.03.2011 07:37

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

Nieszczęście przyszło w najmniej oczekiwanym momencie i w przedziwnych okolicznościach. Na 4.31 minuty przed końcem trzeciej kwarty Gortat zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie Granta Hilla i trafił spod samego kosza. Miał w tym momencie już 18 punktów i 10 zbiórek, co oznaczało jego 18. double-double w sezonie, a 17 w barwach Phoenix.

Gospodarze prowadzili 73:68. Za chwilę akcja przeniosła się pod ich kosz, gdzie za trzy punkty trafił Trevor Ariza. Akcję Suns zza końcowej linii rozpoczynał Hill. Marcin Gortat patrzył na niego, a gdy odwrócił się w kierunku kosza rywali, uderzył twarzą w tył głowy przechodzącego tuż przed nim Steve'a Nasha. Najgłupsza kontuzja, jaka tylko mogła się wydarzyć. Nasz reprezentant upadł na parkiet, trzymając twarz w dłoniach, podbiegł do niego sędzia. Gdy Polak wstał z parkietu pozostały na nim plamy krwi. Za chwilę komentatorzy telewizyjni podali informację z szatni: Gortat ma złamany nos i w tym meczu już nie wystąpi. Kolizja z graczem, z którym Polak najbardziej rozumie się na boisku, spowodowała jego brak w decydujących momentach i w efekcie porażkę w jakże ważnym dla drużyny spotkaniu. Dla Nasha nie był to dobry dzień. Kanadyjczyk trafił tylko jeden z 9 rzutów z gry i miał pięć strat, z czego dwie o kluczowych akcjach, gdy decydowały się losy meczu.

Po tej kolizji Suns jeszcze długo utrzymywali korzystny dla siebie rezultat, głównie dzięki punktom zdobywanym przez Aarona Brooksa, Channinga Frye'a i zastępującego Gortata Hakima Warricka. Po rzucie tego ostatniego na dwie minuty przed końcem spotkania było jeszcze 98:98, ale końcówka należała do czołowego rozgrywającego ligi Chrisa Paula, który trafił w dwóch kolejnych akcjach, i jego kolegów. Po rzutach wolnych Chrisa Dudleya gospodarze zmniejszyli straty do 100:102 i dobrze bronili w kolejnej akcji Hornets. Jednak na 25.8 sekund przed końcem Emeka Okafor zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie Williego Greena z rogu boiska i zdobył łatwe punkty. Zabrakło pod bronionym koszem Marcina Gortata. Koszykarze Phoenix już nie potrafili odpowiedzieć skuteczną akcją.

„Marcin to nasz najważniejszy gracz podkoszowy - mówił po meczu Dudley. Zdobywa punkty, blokuje, zbiera, przechwytuje bezpańskie piłki. Jego strata to spory ubytek dla zespołu. Musieliśmy sobie radzić bez niego." Goście wygrali mimo że w składzie zespołu zabrakło najlepszego strzelca, skrzydłowego Davida Westa (średnio 19,8 pkt), który poprzedniego dnia w wygranym po dogrywce meczu z Utah Jazz doznał kontuzji kolana wykluczającej go z gry do końca sezonu.

Suns wygrywali z New Orleans trzy poprzednie spotkania na własnym parkiecie. W ostatnim, 30 stycznia, Polak był królem wieczoru w US Airways Center. W 24 minuty zdobył 25 punktów, ustanawiając swój rekord kariery i miał 11 zbiórek. Teraz też zapowiadało się na co najmniej podobne osiągnięcie. Już do przerwy miał w dorobku 12 punktów i 7 zbiórek, a jego zespół kontrolował wynik, utrzymując kilkupunktowe prowadzenie.

Gortat grał w sumie 27.11 minut, trafił 7 z 14 rzutów z gry, wszystkie cztery wolne, miał trzy zbiórki w ataku i siedem w obronie, dwie straty, blok, dwa faule. Rywale dwa razy blokowali jego rzuty. W 17. kolejnym meczu zdobył minimum 10 punktów. Fragmenty z nim w składzie Suns wygrali 11 punktami. Szkoda, że zabrakło go w najważniejszych momentach.

Ta porażka mocno zmniejsza szanse awansu Phoenix (36 zwycięstw - 35 porażek) do play-off. Do zajmujących ostatnie premiowane awansem ósme miejsce Memphis Grizzlies (40-33, przegrali na wyjeździe z Chicago Bulls 96:99) wciąż daleko, a lepszy bilans mają także Houston Rockets (38-34). Nie wiadomo też, czy kontuzja nosa nie wykluczy Marcina Gortata z gry w kolejnych spotkaniach.

W nocy z niedzieli na poniedziałek Suns grają z Dallas Mavericks. Do końca sezonu zasadniczego pozostało im 11 spotkań.

Phoenix Suns - New Orleans Hornets 100:106 (27:21, 29:29, 22:23, 22:33)

Phoenix: G. Hill 18, C. Frye 14, 6 zb., 5 as., S. Nash 3, 8 as., 5 str., V. Carter 0, R. Lopez 0 oraz M. Gortat 18, 10 zb.,1 bl., 2 str., 2 faule; J. Dudley 17, 8 zb.; A. Brooks 17, H. Warrick 13, J. Childress 0, G. Siler 0. Najwięcej dla Hornets: C. Paul 22, 7 as., C. Landry 19, 6 zb., J. Jack 17, T. Ariza 16, W. Green 15, E. Okafor 6, 12 zb.

Double-double Marcina Gortata

Orlando Magic

12 pkt, 11 zb. z Washington Wizards 103:84 16.04.2008

16 pkt, 13 zb. z Golden State Warriors 109:98 15.12.2008

13 pkt, 15 zb. z Chicago Bulls 107:79 11.03.2009

10 pkt, 11 zb. z Milwaukee Bucks 110:94 27.03.2009

10 pkt, 18 zb. z Milwaukee Bucks 80:98 13.04.2009

11 pkt, 15 zb. z Philadelphia 76ers 114:89 30.04.2009

14 pkt, 11 zb. z Detroit Pistons 104:91 3.12.2010

Phoenix Suns

16 pkt, 12 zb. z Cleveland Cavaliers 106:98 19.01.2011

13 pkt, 14 zb. z Washington Wizards 109:91 21.01.2011

11 pkt, 13 zb. z Detroit Pistons 74:75 22.01.2011

19 pkt, 17 zb. z Boston Celtics 88:71 28.01.2011

25 pkt, 11 zb. z New Orleans Hornets 104:102 30.01.2011

19 pkt, 11 zb. z Milwaukee Bucks 92:77 2.02.2011

12 pkt, 10 zb. z Utah Jazz 95:83 11.02.2011

20 pkt, 12 zb. z Sacramento Kings 108:113 13.02.2011

13 pkt, 12 zb. z Atlanta Hawks 105:97 23.02.2011

17 pkt, 11 zb. z Toronto Raptors 110:92 25.02.2011

17 pkt., 11 zb. z Indiana Pacers 110:108 27.02.2011

13 pkt., 13 zb., z Boston Celtics 103:115 2.03.2011

13 pkt, 16 zb.. z Houston Rockets 113:110 8.03.2011

14 pkt, 18 zb. z Denver Nuggets 97:116 10.03.2011

17 pkt, 13 zb. z Los Angeles Clippers 108:99 20.03.2011

24 pkt, 16 zb. z Los Angeles Lakers 137:139 22.03.2011

18 pkt, 10 zb. z New Orleans Hornets 100:106 25.03.2011

 

 

 

 

 

Nieszczęście przyszło w najmniej oczekiwanym momencie i w przedziwnych okolicznościach. Na 4.31 minuty przed końcem trzeciej kwarty Gortat zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie Granta Hilla i trafił spod samego kosza. Miał w tym momencie już 18 punktów i 10 zbiórek, co oznaczało jego 18. double-double w sezonie, a 17 w barwach Phoenix.

Gospodarze prowadzili 73:68. Za chwilę akcja przeniosła się pod ich kosz, gdzie za trzy punkty trafił Trevor Ariza. Akcję Suns zza końcowej linii rozpoczynał Hill. Marcin Gortat patrzył na niego, a gdy odwrócił się w kierunku kosza rywali, uderzył twarzą w tył głowy przechodzącego tuż przed nim Steve'a Nasha. Najgłupsza kontuzja, jaka tylko mogła się wydarzyć. Nasz reprezentant upadł na parkiet, trzymając twarz w dłoniach, podbiegł do niego sędzia. Gdy Polak wstał z parkietu pozostały na nim plamy krwi. Za chwilę komentatorzy telewizyjni podali informację z szatni: Gortat ma złamany nos i w tym meczu już nie wystąpi. Kolizja z graczem, z którym Polak najbardziej rozumie się na boisku, spowodowała jego brak w decydujących momentach i w efekcie porażkę w jakże ważnym dla drużyny spotkaniu. Dla Nasha nie był to dobry dzień. Kanadyjczyk trafił tylko jeden z 9 rzutów z gry i miał pięć strat, z czego dwie o kluczowych akcjach, gdy decydowały się losy meczu.

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić