To było najbardziej jednostronne spotkanie z dotychczasowych półfinałowych pojedynków Trefla z Turowem. Gospodarze zwyciężyli głównie dzięki wyraźnie wygranej walce o zbiórki (41:24) i bardziej zespołowej grze w ataku (w asystach 22:8).
Od samego początku przeważali koszykarze z Sopotu, którzy po trzypunktowym rzucie kapitana zespołu Filipa Dylewicza wygrywali w 5. minucie 15:7. Goście w końcówce pierwszej kwarty zmniejszyli starty do jednego punktu (22:21), ale drużyna trenera Karlisa Muiżnieksa rozpoczęła drugą kwartę od zdobycia ośmiu kolejnych punktów. Goście przez trzy i pół minuty nie mogli trafić do kosza.
Tuż przed przerwą przewaga Trefla, po udanych akcjach Marcina Stefańskiego, wzrosła do 14 punktów (43:29).
Po przerwie znakomity okres gry miał litewski rozgrywający Trefla Giedrius Gustas, który w pierwszej części meczu grał tylko pierwsze cztery minuty, gdyż szybko popełnił trzy faule. Od momentu powrotu na boisko w połowie trzeciej kwarty zdobył 13 punktów dla swojego zespołu. Po serii jego rzutów i punktach Dragana Ceranicia Trefl w 33. minucie prowadził już 66:49. Trener Turowa Jacek Winnicki poprosił o przerwę w grze, po której jego koszykarzom udało się nawet zmniejszyć stratę do siedmiu punktów (66:59 w 36. minucie). Na więcej jednak gości nie było już stać. Rozmiary zwycięstwa Trefla w ostatniej minucie rzutami zza linii 6,75 m powiększyli Dylewicz oraz Marcin Stefański.
Z zerowym kontem kończyli mecz zwykle wyróżniający się w zespole Turowa stefa i Daniel Kickert, tylko 3 punkty zdobyć Marko Brkić.