Był najlepszym strzelcem meczu, w pojedynkę ciągnął swój zespół. Od stanu 74:81 w połowie czwartej kwarty zdobył 12 punktów z rzędu, trafiając, łącznie z osobistymi, dziewięć kolejnych rzutów. Ale w dwóch decydujących akcjach meczu, po tym, gdy Chris Bosh dał Miami prowadzenie 88:86 na 40 sekund przed końcem, Nowitzki nie doprowadził do dogrywki. Najpierw osaczony przez trzech graczy rywali nie zdecydował się na rzut i podał piłkę w aut. W ostatnich sekundach, pilnowany tym razem przez Udonisa Haslema, a nie przez Bosha, jak w wygranym drugim meczu w Miami, oddał wprawdzie rzut, ale piłka odbiła się od obręczy.
Koszykarze Miami wygrali, bo byli dokładniejsi, skuteczniejsi i mają w swych szeregach Dwyane'a Wade'a, dotychczas najlepszego zawodnika finałów. Tylko Wade i Haslem grali w drużynie Heat, która przed pięciu laty pokonała Dallas w finale, mimo że przegrała dwa pierwsze mecze. Tylko Nowitzki i Jason Terry z Mavericks pamiętają tamtą porażkę.
Terry, drugi strzelec zespołu, w listopadzie wytatuował sobie na prawym bicepsie puchar, o który zespoły walczą w finale – Larry O'Brien Trophy. Zapowiedział, że w przypadku ponownej porażki z Heat każe go sobie usunąć. W trzecim meczu Terry zdobył 15 punktów, ale trafił tylko 5 z 13 rzutów. Jeśli on i jego koledzy bardziej nie pomogą w ataku Nowitzkiemu, czekają go podwójnie bolesne przeżycia.
Heat już po pierwszym meczu w hali rywala odzyskali przewagę własnego parkietu i mają po swojej stronie statystyki. Od 1985 roku drużyna wygrywająca trzecie spotkanie przy remisie 1 – 1 zawsze zdobywała mistrzostwo.
Czwarty mecz w nocy z wtorku na środę (transmisja o 3.00 w Canal+ Sport).