Lider ze Zgorzelca nie zwalnia tempa. W środę wygrał siódmy mecz z rzędu: 89:63 z AZS Politechniką Warszawską.
Jeszcze do przerwy pachniało jednak sensacją, gdyż AZS po pierwszej kwarcie prowadził 28:16, a po 20 minutach przegrywał tylko 38:39. W drugiej połowie podopieczni trenera Jacka Winnickiego nie pozostawili młodym warszawianom złudzeń, wygrywając tę część 50:25. Pięciu zawodników Turowa zdobyło ponad 10 punktów, a najskuteczniejszym był Amerykanin Ronald Moore - 14 pkt, 6 asyst i 5 zbiórek.
Największe emocje były w Zielonej Górze, gdzie Zastal nieoczekiwanie przegrał po dogrywce 103:104 z ŁKS Łódź. Drużyna trenera Tomasza Jankowskiego już dwa razy w tym sezonie wygrywała różnicą jednego punktu. Tym razem nie pomogła jej znakomita gra nigeryjskiego środkowego Ganiego Lawala, który zdobył 27 punktów, miał 18 zbiórek (najwięcej spośród wszystkich graczy w bieżących rozgrywkach) i uzyskał aż 45 punktów w rankingu oceniającym jakość gry, co jest wyrównanym rekordem sezonu.
Jednak to gracze ŁKS byli skuteczniejsi w decydujących momentach. Najbardziej cieszy się zapewne Filip Kenig, grający wiceprezes rady nadzorczej klubu. W sześciu poprzednich meczach nie zdobył punktu. Teraz był najlepszym polskim strzelcem zespołu (13 pkt), trafiając cztery z pięciu rzutów z dystansu.
Na dogrywkę zanosiło się także w Koszalinie, gdzie AZS ostatecznie pokonał Siarkę Jezioro Tarnobrzeg 92:90. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał w barwach gości 18-letni środkowy Przemysław Karnowski - zdobył 16 punktów, miał pięć zbiórek i trzy asysty.