Dwa mecze zakończone dogrywką, wszystkie wyrównane i rozstrzygające się w ostatnich sekundach, porażki lidera i wicelidera, popis nadziei polskiej koszykówki 18-letniego Przemysława Karnowskiego – od początku sezonu nie było tak interesującej soboty w Tauron Basket Lidze.
W Zgorzelcu spotkali się aktualny wicemistrz Polski i brązowy medalista poprzedniego sezonu. PGE Turów przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 60:61. To pierwsza na własnym parkiecie i trzecia kolejna porażka drużyny trenera Jacka Winnickiego, licząc mecz Pucharu Europy z Buducnostią w Podgoricy (50:75).
Zadyszki lidera nie wykorzystał drugi w tabeli Anwil Włocławek, który przegrał w Tarnobrzegu po dogrywce 104:109 z Siarką Jezioro. Gospodarze, w poprzednim sezonie najsłabszy zespół w lidze, pierwszy raz wygrali trzy spotkania z rzędu.
To sobotnie przypominało rywalizację w NBA, chociażby z racji liczby zdobytych punktów przez nastawione na atak zespoły (suma 213 to rekord sezonu w ekstraklasie). Widowiskowe były też pojedynki rozgrywającego Siarki, najniższego w lidze (170 cm), Josha Millera (29 pkt, 11 asyst) z Krzysztofem Szubargą. Efektownymi wsadami po podaniach Amerykanina kończył akcje Karnowski (27 pkt, 6 zb.). Mierzący 214 cm młody środkowy, ubiegłoroczny wicemistrz świata do lat 17, zdobył ostatnie 8 punktów dla drużyny w czwartej kwarcie, w tym decydujące o dogrywce rzutem z dystansu pół sekundy przed końcem. To był najlepszy mecz w karierze Karnowskiego.
Mecze NBA przypominała też sytuacja z przekroczeniem przez Anwil czasu na oddanie rzutu 35 sekund przed końcem spotkania. Goście prowadzili wówczas 91:88 i gdyby zaliczono zdobyte przez Seida Hajricia punkty, byliby blisko zwycięstwa. Sędziowie wycofali się jednak z takiej decyzji po obejrzeniu powtórki na monitorze TV PLK transmitującej mecz w Internecie. Anwil złożył protest.