Drużyna ze Słupska bez większych problemów wygrała z przedostatnim w tabeli ŁKS Łódź, który dzień przed tym meczem stracił swego najlepszego zawodnika - amerykański środkowy Kirk Archibeque przeniósł się do Zastalu Zielona Góra. Gościom siły na wyrównaną walkę mieli tylko w pierwszej połowie.
Właśnie z Zastalem grał Trefl i wygrał w Zielonej Górze po emocjonującej końcówce 89:87. W tym meczu spotykały się zespoły kandydujące do miejsca na podium, które w ostatniej kolejce poniosły przykre porażki w ostatnich sekundach. Drużyna z Sopotu uległa Siarce Jezioro Tarnobrzeg, a Zastal przegrał po dogrywce z Kotwicą w Kołobrzegu, mimo że na 26 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry prowadził siedmioma punktami.
Teraz też obydwie drużyny postarały się o horror w decydującej fazie meczu, z którego zwycięsko wyszli podopieczni trenera Karlisa Muiznieksa. Gdyby jednak w ostatniej akcji trafił najlepszy w zespole gospodarzy Walter Hodge, byłaby dogrywka.
Zastal grał osłabiony brakiem najlepszego środkowego Tauron Basket Ligi Ganiego Lawala oraz pozyskanego niedawno Jordana Williamsa. Obydwaj podkoszowi wrócili do swych klubów w NBA w związku z ogłoszeniem zakończenia lokautu w tej lidze. Transfer Archibeque'a miał być szybką próbą uzupełnienia tych ubytków, ale trudno było oczekiwać cudów po graczu, który z drużyną praktycznie nie trenował. Jego 9 punktów (5/5 z wolnych) i 10 zbiórek w 23 minuty i tak wystawia mu dobre świadectwo. - Będziemy mieli z niego jeszcze sporo pożytku - ocenił trener Tomasz Jankowski.
Ozdobą meczu był strzelecki popis gwiazd obu drużyn, występujących na pozycji rozgrywającego. Reprezentant Polski Łukasz Koszarek zdobył dla Trefla 29 punktów, a reprezentant Portoryko Walter Hodge - 26 punktów. Dla obydwu to strzeleckie rekordy w tym sezonie. Koszarek awansował na pozycję lidera w klasyfikacji najskuteczniejszych (średnio 18,8), Hodge jest w niej trzeci (17,2).