Po raz pierwszy od sezonu 1997/1998 w składach obydwu zespołów znalazło się aż 12 Polaków, w pierwszych piątkach sześciu. Ale w głównych rolach obsadzili się koszykarze zagraniczni albo ci z rodzimych, którzy wystąpili niejako poza konkursem.
Nagrodę dla najlepszego zawodnika 16. Meczu Gwiazd otrzymał Amerykanin Corsley Edwards (Anwil Włocławek), który dla zespołu Północy zdobył 23 punkty i miał sześć zbiórek. Konkurs wsadów, w którym więcej było pomyłek niż skutecznych prób, wygrał jego rodak Qa'rraan Calhoun (Śląsk Wrocław).
Prawdziwy show dał dopiero zasiadający w jury zwycięzca ubiegłorocznego konkursu w Kaliszu Łukasz Biedny, amator, student AWF w Poznaniu. Kulminacyjnym punktem jego popisu było umieszczenie piłki w obręczy po przeskoczeniu nad stojącym przed koszem kabrioletem. Najciekawszy był konkurs rzutów za trzy punkty.
Łukasz Koszarek (Trefl Sopot) mógłby się cieszyć ze zwycięstwa po pokonaniu w finale Tony'ego Weedena (Polpharma Starogard Gd.), gdyby dzikiej karty od organizatorów nie otrzymał Andrzej Pluta. 38-letni specjalista od rzutów z dystansu, który już zakończył karierę, był lepszy od aktualnego reprezentanta Polski o jeden punkt.
Wcześniej Pluta siedmiokrotnie wygrywał konkursy trójek. – Zawsze biło mi serce przy takiej rywalizacji – mówił po zwycięstwie w Katowicach. Chciałem dziś pokazać swoim dzieciom, że tata przestał grać, ale rzucać potrafi. Mam nadzieję, że nie był to mój ostatni udział w konkursie. Mogę przyjeżdżać co roku na Mecz Gwiazd.