Polski środkowy do hiszpańskiego kluby trafił w miniony czwartek. Przeżywająca kłopoty finansowe drużyna z Gdyni zaproponowała Hrycaniukowi obniżenie kontraktu o połowę. Zawodnik się na to nie zgodził, jednak nie mógł znaleźć nowego pracodawcy. Gdy już wydawało się, że reprezentant Polski jednak pozostanie w Asseco Prokomie, swoje zainteresowanie zgłosił klub z Walencji.
Przegrana w debiucie
Polak w swoim debiucie w lidze hiszpańskiej został rzucony na głęboką wodę. Jego zespół grał z obecnym mistrzem Hiszpanii, Barceloną. A urodzony w Barlinku gracz musiał rozpocząć mecz w wyjściowej piątce. Z powodu kontuzji nie mogło zagrać aż czterech podkoszowych graczy. Lecz 29-latka nie przygniotła ciążąca na nim odpowiedzialność. Szybko zdobył pierwsze punkty, był bardzo aktywny na boisku. Dobrze współpracował z drugim reprezentantem Polski grającym w Walencji – Thomasem Kelatim. Hrycaniuk przez 21. minut zdobył sześć punktów (3/7 za dwa), miał pięć zbiórek, dwie asysty oraz jeden bardzo efektowny blok.
Lecz dobra gra polskiego środkowego niewiele pomogła jego zespołowi. W poniedziałkowy wieczór Barcelona była nie do zatrzymania. Katalończycy potwierdzili, że są jedną z najlepszych drużyn w Europie. A w walce o obronę mistrzowskiego tytułu, mimo chwilowych kłopotów, nie złożyli jeszcze broni.
Czas na ciężką pracę
Dla Adama Hrycaniuka gra w Hiszpanii to ogromny awans. Liga Endesa uznawana jest za najsilniejszą w Europie. Sam koszykarz mówił jeszcze przed meczem z Barceloną, że gra w tak wymagającej lidze jest dla niego wyróżnieniem i cennym doświadczeniem. Zdaje sobie także sprawę, że w tutaj nie ma łatwych spotkań i w każdym z nich będzie musiał dawać z siebie wszystko.
Ze sportowego awansu swojego byłego podopiecznego cieszy się Tomas Pacesas, trener Hrycaniuka w Asseco Prokomie. To właśnie litewski szkoleniowiec zaufał obecnemu zawodnikowi Valencia Basket Club, gdy ten wracał do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Litwin podkreśla, że Hrycaniuk pokazał wszystkim niedowiarkom, że potrafi grać na wysokim poziomie, czego najlepszym dowodem jest podpisanie kontraktu z drużyną z najsilniejszej europejskiej ligi.