Reklama
Rozwiń

Polski himalaizm. „Trzeba iść dalej”

Rozmowa z prof. Andrzejem Paczkowskim, historykiem, w latach 1974–1995 prezesem Polskiego Związku Alpinizmu

Aktualizacja: 30.01.2018 08:50 Publikacja: 29.01.2018 19:22

Polski himalaizm. „Trzeba iść dalej”

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rzeczpospolita: Wciąż nie milkną echa po akcji ratunkowej na Nanga Parbat podjętej przez polskich himalaistów. O ich wyczynie mówią media na całym świecie. Jak wyglądały początki polskiego himalaizmu?

Prof. Andrzej Paczkowski: Jego geneza sięga dwudziestolecia międzywojennego. W 1931 r. w „Taterniku" ukazał się artykuł Jerzego Golcza „Liliowe zamiast Everestu", w którym autor pytał: „Jak długo możemy chodzić po Tatrach? Trzeba iść dalej". Po kilku latach rozpoczęły się ekspedycje. Najpierw jeżdżono w Andy. W 1939 r. odbyła się pierwsza polska wyprawa, zakończona sukcesem, na siedmiotysięcznik Nanda Devi East.

Później nastała 20-letnia przerwa spowodowana wojną i stalinizmem.

Polską ekspansję wznowiono w 1960 r. udaną wyprawą w afgańską część Hindukuszu – na Noszak. Jej kierownikiem był przedwojenny alpinista Bolesław Chwaściński. Górę tę wybrano ze względu na łatwy dojazd. Jechało się pociągiem przez Związek Sowiecki aż do granicy z Afganistanem. Stamtąd w góry było już tylko 150 km. Przekładało się to na stosunkowo niewielki koszt wyprawy. Dlatego przez ok. dziesięć lat jeżdżono właśnie tam. Ale w 1967 r., również w „Taterniku", Jerzy Warteresiewicz opublikował artykuł „Himalaje z nami czy bez nas?". Pisał w nim, że dosyć już Hindukuszu – trzeba iść dalej.

I wtedy zaczęły się polskie wyprawy w Himalaje?

Artykuł pobudził wyobraźnię. Jako pierwszy hasło Warteresiewicza podchwycił Andrzej Zawada. Zorganizował on pierwszą polską wyprawę w Himalaje, ale ostatecznie na nią nie pojechał, bo... nie dostał paszportu.

W 1971 r. ruszyła wyprawa na Kunyang Chhish, dziewiczy, bardzo wysoki (7852 m n.p.m) i trudny szczyt. Odtąd mieliśmy ciąg wypraw, średnio kilka rocznie. Właściwie wtedy powstał polski himalaizm. Warto też wspomnieć o polskim „wynalazku", jeżeli chodzi o wspinanie w górach najwyższych – wspinaczce zimą. Tu również pierwszy był Zawada, który w 1973 r. zorganizował wyprawę zimową na Noszak i – razem z Tadeuszem Piotrowskim – zdobył szczyt. Był to pierwszy siedmiotysięcznik zdobyty zimą. Ten wyczyn stał się znakiem firmowym polskiego alpinizmu.

Kilka lat później, w 1980 r., polscy himalaiści jako pierwsi zdobyli zimą najwyższy szczyt Ziemi – Mount Everest.

I od tego momentu himalaizm zimowy stał się polską specjalnością. Przez ładnych kilka lat nikt poza Polakami tego rodzaju wspinaczki nie uprawiał. Było to straszliwie trudne i niebezpieczne. Zdobycie zimą Mount Everestu było ukoronowaniem złotego okresu polskiego himalaizmu. Mówi się, że trwał on w latach 1971–1989. Zakończyła go śmierć ikon polskiego himalaizmu: Jurka Kukuczki, drugiego po Reinholdzie Messnerze zdobywcy Korony Himalajów, oraz Wandy Rutkiewicz, pierwszej Europejki, która zdobyła Mount Everest.

—rozmawiał Łukasz Lubański

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach