Położone na Pacyfiku, 15 tys. kilometrów od Paryża, Teahupoo pokonało cztery kandydatury francuskie: trzy z południowo-zachodniej części kraju (Biarritz, Lacanau i Hossegor-Seignosse-Capbreton) oraz jedną z Bretanii (La Torche).
– To bardzo miła niespodzianka, docenienie naszej historii, faktu, że to na Polinezji zaczęło się surfowanie – powiedział AFP prezes federacji tahitańskiej Lionel Teihotu.
Teahupoo to raj dla miłośników pływania na desce i amatorów ekstremalnych wrażeń. Słynie z jednej z najpotężniejszych i najbardziej spektakularnych fal. I to właśnie ten aspekt, a nie kryteria finansowe czy środowiskowe, miał przesądzić o tym, że surferzy zapewne powalczą o medale daleko od centrum olimpijskich wydarzeń (różnica czasu między Paryżem a Tahiti wynosi 12 godzin).
Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują nie tylko na odległość, ale też na fakt, że fale mogą się okazać niebezpieczne dla zdrowia i życia rywalizujących kobiet. Nie miały one wcześniej okazji tam startować, dotąd na Tahiti odbywały się cyklicznie tylko zawody mężczyzn.
– Możemy ich zmagania zaplanować w ciągu dnia, kiedy fale będą słabsze. Mamy instrumenty, by to przewidzieć – zaznacza prezes Teihotu.