Złoto, które zawodniczka Olimpu Łódź zdobyła w 2018 roku, było szokiem. – Zaskoczyłam wszystkich: siebie, trenera, rodzinę. I cały świat karate – mówiła. Studentka inżynierii biomedycznej leciała na zawody do Madrytu jako 28. zawodniczka światowego rankingu. Wygrała sześć walk i została mistrzynią świata.
Kiedyś myślała nawet o uprawianiu boksu. Z pomysłu wyleczył ją ojciec-judoka, skończyło się na karate. Tytuł zdobyła „po kosztach". Przeloty, zakwaterowanie i wpisowe na zawody opłacała dzięki pieniądzom z ministerialnego programu Team 100, ale już trener Maciej Gawłowski podróżował z nią po świecie za swoje.