Dzień po noworocznych zawodach w Garmisch-Partenkirchen wszystkie ekipy pojechały do północnego Tyrolu. Dziś w programie są dwie poranne serie treningowe na Bergisel i – od 13.45 – kwalifikacje do piątkowego konkursu.

Zajęcia na Bergisel rozpoczną się o 11.30. Trener Hannu Lepistoe zdecydował, że żadnych zmian w polskiej drużynie nie będzie. Wczoraj Polacy trenowali krótko i lekko. Pogoda sprzyja, alpejska zima wreszcie pokazuje wszystkie uroki. Jest mroźno, świeci słońce, prognozy na kilka następnych dni są podobne.

Trzeci konkurs turnieju oczekiwany jest z dużym zainteresowaniem. Rok temu właśnie w Innsbrucku Gregor Schlierenzauer stracił szanse na końcowe zwycięstwo. Wygrał pewnie Andreas Jacobsen przed Thomasem Morgensternem i Simonem Ammannem (Adam Małysz był szósty), a przewaga zwycięzcy z Bergisel zapewniła mu końcowy sukces. Nie chce się wierzyć, że przed własną widownią Schlierenzauer znów będzie kłębkiem nerwów, ale kto wie. W porównaniu z ubiegłym rokiem ma aż dwóch wielkich rywali. Różnice między nim a Morgensternem i Janne Ahonenem są minimalne.Lider Pucharu Świata dość mocno przeżył małą wpadkę w Ga-Pa, ale w rozmowach z dziennikarzami zachowywał twarz. – Zaczynam wszystko od początku, cóż innego mi pozostaje. Pogodziłem się ze stratą przewagi. W Innsbrucku powinno być dobrze, to moja skocznia, moje stałe miejsce treningów.

Austriacy wierzą w swoich skoczków, może z wyjątkiem Andreasa Koflera, któremu po wtorkowym upadku wybacza się więcej. Choć obolały, zdecydował się na dalsze starty, widać, że stracił trochę odwagi. Jak zawsze 2 stycznia jest turniejowym dniem oddechu. Z Garmisch-Partenkirchen do Innsbrucku jest tylko 59 kilometrów między pięknymi górami, granicę trudno zauważyć. Strefa Schengen jest tu znana od lat, jedynym obowiązkiem kierowcy jest wykupienie winiety na austriackie autostrady. Polacy, jak w ostatnich latach, mieszkają z większością ekip w hotelu Austrotel, blisko centrum. Równie tradycyjnie gospodarze schowali się przed wszystkimi pod miastem. Wystawią dwie reprezentacje, kilkunastu skoczków. Nikt nie wątpi, że będzie to wielki drużynowy pokaz siły.