W porannych zawodach Polak zajął 36. miejsce, trzeci raz z rzędu nie zdobył choćby jednego punktu Pucharu Świata. To był konkurs przełożony z soboty, bo wówczas przerwano zawody po bardzo dalekim skoku Simona Ammanna. Gdyby nie anulowanie wyników, Małysz zająłby w sobotę ostatnie miejsce po skoku na zaledwie 130 m.
Już wówczas zastanawiał się, czy nie wracać do domu. Zdecydował jednak z trenerami, że spróbuje jeszcze raz w niedzielę. - Chciałbym jakoś wytłumaczyć to co się ze mną dzieje, ale nie umiem. Nogi mam ciągle mocne, ale nie pracują tak,jak należy, bo jest jakiś problem z techniką skoku. Gdybym był jasnowidzem, pewnie w ogóle bym tu nie przyjeżdżał - mówił w sobotę. Dziś nie chciał rozmawiać.
Paweł Wilkowicz z Harrachova
Drugi niedzielny konkurs Pucharu Świata w lotach narciarskich w Harrachovie z powodu złej pogody został odwołany. Skok oddało tylko dwóch zawodników, w tym Stefan Hula, po czym dyrektor zawodów Walter Hofer zdecydował o przerwaniu zawodów.
W klasyfikacji generalnej PŚ po porannym konkursie prowadzi nadal Austriak Thomas Morgenstern z 305 punktami przewagi nad Finem Janne Ahonenem i 408 nad swoim rodakiem Gregorem Schlierenzauerem. Z czołowej dziesiątki wypadł Adam Małysz, co oznacza, że obrońca Pucharu Świata będzie musiał uczestniczyć w kwalifikacjach do następnego konkursu, który na piątek zaplanowany jest w Zakopanem.