Reklama
Rozwiń

Ostry start, słabszy finisz

Już kilkaset metrów przed metą wiadomo było, że polskiego zwycięstwa w biegu na 10 km techniką klasyczną nie będzie. Ale mamy medal i to jest bardzo dobry początek

Aktualizacja: 20.02.2009 06:35 Publikacja: 20.02.2009 01:52

Ostry start, słabszy finisz

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Pierwszą konkurencję mistrzostw wygrała liderka Pucharu Świata Finka Aino-Kaisa Saarinen przed Włoszką Marianną Longą. Justyna Kowalczyk straciła do triumfatorki ponad 11 sekund.

– Wstałem przed szóstą i od razu spojrzałem w niebo. Pogoda się poprawiła, nie wiało tak mocno jak dzień wcześniej. Pomyślałem, że Justyna to wykorzysta i pobiegnie po medal – mówił Józef Łuszczek, jedyny polski mistrz świata w biegach narciarskich.

Trener Aleksander Wierietielny też skoro świt był już na nogach i oceniał pogodę. Dobór smarów, wybór nart to przecież sprawa równie ważna jak forma zawodniczki. – Na szczęście wyraźnie się ochłodziło, co znacznie ułatwiło dobór smarów – tłumaczył już po biegu. – Śnieg też nikomu nie przeszkadzał. Prószył tylko trochę i nie miał wpływu na przebieg zawodów.

Justyna Kowalczyk ruszyła na trasę przedostatnia. Przed sobą miała Longę, a z tyłu Saarinen. Miejscowa prasa nie miała wątpliwości, kto jest faworytem w biegu inaugurującym mistrzostwa. Dwa zwycięstwa Polki w zawodach Pucharu Świata na tym dystansie zrobiły swoje.

Obok niej wskazywano na Finki – Saarinen i Virpi Kuitunen, Longę i Słowenkę Petrę Majdić. Ta ostatnia nie odegrała większej roli. Od początku biegła ciężko i wolniej od innych. Zajęła 15. miejsce, tuż przed słynną Norweżką Marit Bjoergen.

Kowalczyk wystartowała ostro. Na pierwszym punkcie kontroli czasu (3,95 km) była pierwsza, ale z minimalną przewagą (0,6 s) nad Saarinen. Trzecia Longa traciła prawie 7 sekund.

– Po pierwszej fazie biegu pomyślałem, że może być złoto. Emocje rozsadzały mnie od środka, widziałem, że Justyna biegnie lekko, w dobrym tempie. Narty jechały jak trzeba, a ona kontrolowała sytuację. Różnice były jednak minimalne, nie gwarantowały niczego – mówił Łuszczek.

– Bałem się tych pierwszych kilometrów – powie później Wierietielny. Trener stał z krótkofalówką przed wielkim telebimem na stadionie i przestępował z nogi na nogę. – Kiedy ją wreszcie zobaczyłem, uspokoiłem się. Biegła dobrze i szybko, po medal. Polka nie założyła okularów, rywalki miały je na twarzach. – Kiedyś nie stać nas było na taki luksus. Jak słońce świeciło mocno, to wystarczyło pół godziny i człowiek był ślepy – wspominał Łuszczek.

Na drugim punkcie kontroli czasu (6,85 km) kiedy pojawiła się tam Longa, było jasne, że to Włoszka odegra znaczącą rolę w tym biegu. W minioną sobotę w Valdidentro przegrała tylko z Polką, pewnie wyprzedzając Saarinen. Ale tym razem było odwrotnie. Finka nie zwalniała tempa, biegła wspaniale, szybciej i od Longi, i od Kowalczyk, która traciła do niej 3,9 sekundy.

– Odniosłem wrażenie, że Justysia w końcówce nieco osłabła. To zadecydowało o kolejności w tym wyścigu – tłumaczył dziennikarzom Wierietielny. Zapytany, kiedy był już pewny medalu, odpowiedział, że dopiero gdy Kowalczyk minęła linię mety. Wiedział, co mówi, przecież druga z Finek Virpi Kuitunen, trzykrotna złota medalistka poprzednich mistrzostw w Sapporo, finiszowała w wielkim stylu, odrabiając straty w niesamowitym tempie. Do wyprzedzenia Polki zabrakło jej niespełna 6 sekund.

– Wiedzieliśmy, co Kuitunen potrafi wyczyniać na ostatnich kilometrach. To jej specjalność. Nie byliśmy tym zaskoczeni. Najważniejsze, że Justysia obroniła przewagę i wreszcie ma ten medal. Pierwszy w historii polskich kobiecych biegów zdobyty na mistrzostwach świata – cieszył się Wierietielny.

Józef Łuszczek też nie ukrywał radości. – Jest na pudle i tylko to się liczy. Ja też najpierw zdobyłem w Lahti brązowy medal, a dopiero później złoty. Jak ją spotkam, to jej to powiem.

Zdaniem mistrza świata Saarinen wygrała, bo miała swój dzień. – A to przy podobnej formie i możliwościach jest najważniejsze. Jak miałem swój dzień, to mogłem po minięciu mety jeszcze raz biec 15 km – wspomina Łuszczek. Jutro bieg łączony na 15 km i kolejna szansa na medal Justyny Kowalczyk. Ona nie mówi tego głośno, ale bardzo lubi tę konkurencję. Kto wie, może więc będzie tak jak z Łuszczkiem 31 lat temu. Najpierw brąz, a później złoto.

Polscy skoczkowie w czwartek mieli wolne. Zrezygnowali z pierwszych treningów, bo chcieli poskakać wieczorem, ale silny wiatr i gęste opady śniegu pokrzyżowały te plany. Kwalifikacje przesunięto na sobotę. Rozegrane zostaną przed konkursem. Dziś wieczorem odbędą się dwie serie treningowe.

[ramka][srodtytul]Na ósmym kilometrze byłam już pewna swego [/srodtytul]

[b][i]Aino-Kaisa Saarinen, złota medalistka w biegu na 10 km stylem klasycznym[/i][/b]

Jestem więcej niż szczęśliwa. Wygrać taki bieg to wspaniałe, nieporównywalne z niczym uczucie. Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie przeżyłam, ale widać warto było czekać tyle lat. To był mój dzień, już kiedy stałam na starcie, myślałam tylko o zwycięstwie. Nie zastanawiałam się, kto może mi w tym przeszkodzić, nie wracałam do przegranych zawodów Pucharu Świata we Włoszech. W czasie biegu byłam zrelaksowana i bardzo spokojna. Moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa świata i najważniejsze, że zrobiłam to. Narty jechały dobrze, serwismeni spisali się naprawdę wspaniale. Na ósmym kilometrze byłam już pewna swego i choć różnice czasowe na mecie nie były zbyt duże, to miałam wrażenie, że kontroluję przebieg rywalizacji.

Jeszcze nie wiem, czy wystartuję we wszystkich konkurencjach. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Najbliższy cel to sobotni bieg łączony. Mam nadzieję, że będzie dla mnie nie mniej szczęśliwy niż ten zwycięski.

[i]j.p.[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Bieg na 10 km techniką klasyczną: [/srodtytul]

1. A.-K. Saarinen (Finlandia) 28.12,8;

2. M. Longa (Włochy) strata 4,2 s;

3. J. Kowalczyk (Polska) 11,5;

4. V. Kuitunen (Finlandia) 17,1;

5. W. Szewczenko (Ukraina) 29,0;

6. K. Stoermer Steira (Norwegia) 46,3;

7. P. Muranen (Finlandia) 1.04,7;

8. M. Ishida (Japonia) 1.07,1;

9. S. Renner (Kanada) 1.16,2;

10. T. Johaug (Norwegia) 1.20,9...

29. K. Marek 2.36,3;

59. M. Galewicz 4.21,9;

61. P. Maciuszek (wszystkie Polska) 4.27,4[/ramka]

Pierwszą konkurencję mistrzostw wygrała liderka Pucharu Świata Finka Aino-Kaisa Saarinen przed Włoszką Marianną Longą. Justyna Kowalczyk straciła do triumfatorki ponad 11 sekund.

– Wstałem przed szóstą i od razu spojrzałem w niebo. Pogoda się poprawiła, nie wiało tak mocno jak dzień wcześniej. Pomyślałem, że Justyna to wykorzysta i pobiegnie po medal – mówił Józef Łuszczek, jedyny polski mistrz świata w biegach narciarskich.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku