Tour ośmiu tortur

W Nowy Rok Justyna Kowalczyk zaczyna Tour de Ski. Jako faworytka. TdS to jedyna ważna impreza, w której Polka jeszcze nie stała na podium.

Aktualizacja: 31.12.2009 03:04 Publikacja: 30.12.2009 23:38

Justyna Kowalczyk na stadionie w Val di Fiemme

Justyna Kowalczyk na stadionie w Val di Fiemme

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wszystko zaczęło się w saunie pod Oslo, w środku lata. Do domu Vegarda Ulvanga przyjechał inny niespokojny duch – Jürg Capol. Obaj kiedyś byli biegaczami: Ulvang legendarnym, Capol przeciętnym. Potem zostali działaczami FIS. Capol jest w biegach tym, kim Walter Hofer w skokach, Ulvang mu doradza. A wymyślony sześć lat temu w saunie etapowy wyścig to ich największy sukces. Tour de Ski obsypał biegi deszczem euro, przyciągnął telewizje i kibiców. Dla biegaczy stał się kuszącą niewolą. Nic nie boli tak jak Tour, ale też nigdzie nie czeka tyle punktów PŚ i pieniędzy.

TdS nazwę pożyczył z Tour de France, z Turnieju Czterech Skoczni wziął termin, a z narciarstwa alpejskiego stok Alpe Cermis, który na co dzień jest trasą zjazdu i slalomu giganta. Na finał Touru też rozstawiają tam niebieskie i czerwone bramki, tyle że trzeba się między nimi wspinać, a nie zjeżdżać. Przez ponad 20 minut, bo na 3,5 km długości, trasa wznosi się o ponad 400 metrów. Zwycięzca TdS dostaje 400 pkt, cztery razy więcej niż w zwykłych zawodach. To jest to, co nie pozwala się poddać.

Od tego roku już nie trzeba kończyć wyścigu, by dopisać sobie punkty zebrane w biegach etapowych (po 50 pkt za wygraną). To istotne dla specjalistów od sprintu i tych, których do wycofania się z TdS zmusi choroba. Kto jest wszechstronny, zdrowy i ma ambicję, tego walka z górą nie minie.

Justyna Kowalczyk mówi, że przez cały rok myśli o tej wspinaczce ze strachem. Że to nieludzkie, nigdy Alpe Cermis nie polubi, nie zna nic równie trudnego. Ale ze startu nie zrezygnowała ani razu, w sezonie olimpijskim też nie, choć wycofały się m.in. liderka PŚ Marit Bjoergen, triumfatorka TdS 2008 Charlotte Kalla, rewelacja sezonu Irina Chazowa. One się boją, żeby Alpe Cermis nie zatrzymała ich na drodze do Vancouver. Kowalczyk uważa, że czas na przygotowania jest latem, zimą trzeba startować.

Do noworocznego prologu w Oberhofie wiceliderka PŚ przygotowuje się od kilku dni na tamtejszych trasach. TdS to jedyna ważna impreza, w której Polka jeszcze nie stała na podium. Startuje od pierwszej edycji, była kolejno jedenasta, siódma i czwarta. Dwa lata temu przegrała podium przez chorobę, rok temu przez pechowy sprint w Nowym Mescie. Teraz będzie faworytką. Ma największe szanse na pokonanie Virpi Kuitunen, która dwa razy TdS wygrała, a raz była druga.

Ulvang i Capol chcieli, żeby zwycięzców można było obwołać królem i królową nart, a oglądające to miliony się nie nudziły. Dlatego wrzucili do Tour de Ski prawie wszystko, co narciarstwo ma: biegi długie i sprinterskie, klasykiem i łyżwą, indywidualne, pościgowe i ze startu wspólnego. Ścisnęli etapy w kalendarzu, nie zostawiając czasu na regenerację.

W tym roku w dziesięć dni kobiety przebiegną łącznie w ośmiu konkurencjach 64,7 km, mężczyźni 104,9. Do tego dochodzi ponad 1200 km podróży przez trzy turniejowe kraje. Z Oberhofu w lasach Turyngii przez Pragę do Włoch. Czeszka Katerina Neumannova chciała być kiedyś jak Lance Armstrong w Tour de France i latać z miejsca na miejsce helikopterem, ale zobaczyła cenę wynajmu i jej przeszło. Na zwycięzców TdS czeka po 100 tys. euro, w całej puli jest 700 tys., ale w porównaniu z pensją gwiazdy kolarstwa to ciągle inny świat. Więc jeździ się busami tak jak polska ekipa.

Tym razem z programu wypadł sprint w Novym Meście, będzie za to pierwszy raz etap jak z Tour de France, z miasta do miasta: z Cortiny do Toblach, najdłuższy w TdS, ze startem w takiej kolejności i z taką przewagą, jaką wyznacza klasyfikacja łączna. Organizatorzy liczą, że ten bieg zmniejszy różnice czasowe między walczącymi o końcowe zwycięstwo. A wtedy w finale pod Alpe Cermis emocji i bólu będzie jeszcze więcej.

[ramka][srodtytul]>Program 4. Tour de Ski (transmisje w eurosporcie)[/srodtytul]

1 stycznia Oberhof prolog st. dowolnym, 2,8 km K (15.45) i 3,7 km M (17).

2.1. Oberhof pościgowy st. dowolnym na 10 K (13) i 15 km M (15).

3.1. Oberhof sprint st. klasycznym (kwalifikacje 14.15, początek 15.40).

4.1 Praga sprint st. dow. (kwal. 16.30, początek 18.30). 5.1 Dzień wolny.

6.1 Cortina – Toblach pościgowy st. dow. na 16 (15.30) i 35 km (12.30).

7.1 Toblach 5 km (15.30) i 10 km (12.45) st. klasycznym. 8.1. Dzień wolny.

9.1. Val di Fiemme 10 km (12) i 20 km (15.30) st. klas. ze startu wspólnego.

10.1. Val di Fiemme, Alpe Cermis finałowa wspinaczka, pościgowy st. dow. na 9 (12.30) i 10 km (15.30).[/ramka]

Wszystko zaczęło się w saunie pod Oslo, w środku lata. Do domu Vegarda Ulvanga przyjechał inny niespokojny duch – Jürg Capol. Obaj kiedyś byli biegaczami: Ulvang legendarnym, Capol przeciętnym. Potem zostali działaczami FIS. Capol jest w biegach tym, kim Walter Hofer w skokach, Ulvang mu doradza. A wymyślony sześć lat temu w saunie etapowy wyścig to ich największy sukces. Tour de Ski obsypał biegi deszczem euro, przyciągnął telewizje i kibiców. Dla biegaczy stał się kuszącą niewolą. Nic nie boli tak jak Tour, ale też nigdzie nie czeka tyle punktów PŚ i pieniędzy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata