Polscy kibice szykowali się na kolejne zwycięstwo mistrza z Wisły w klasyfikacji Letniej Grand Prix, ale mistrz zaskoczył wszystkich i siebie: w pierwszej serii według sędziów ruszył z belki na czerwonym świetle i został zdyskwalifikowany.
Najlepszym skoczkiem cyklu został nieobecny na dużej skoczni w Klingenthal Japończyk Daiki Ito, drugie miejsce zajął Kamil Stoch, zwycięzca konkursu.
Skoki w Austrii miały tylko potwierdzić doskonałą formę Małysza. W piątek w Libercu mimo infekcji pofrunął daleko jak za najlepszych lat, wygrał pięknie, rozdawał uśmiechy. W Klingenthal o prestiż walczyli Austriacy, ale Małyszowi do wyprzedzenia Ito potrzebne było tylko miejsce na podium, więc wydawało się, że kłopotów z końcowym sukcesem nie będzie.
Pierwsza seria wydawała się potwierdzać optymistyczne prognozy. Prowadzili wprawdzie Austriacy, Thomas Morgenstern (139,5 m) przed Davidem Zaunerem (139) oraz Niemcem Pascalem Bodnerem (140), lecz 136,5 m Małysza w trudnych warunkach dawało mu czwarte miejsce.
W Klingenthal dość mocno wiało, zmienne podmuchy wyraźnie przeszkadzały wielu uczestnikom konkursu, lecz trudno było nie wierzyć w doświadczenie polskiego mistrza. Jednak z wieży sędziowskiej przyszedł komunikat o dyskwalifikacji Małysza.