Nie da się ukryć, że gdy na trasy biegowe wkraczają dziś wspólnie Justyna Kowalczyk i Marit Bjoergen, mamy do czynienia z tym ostatnim wariantem rywalizacji. Polka i Norweżka przeniosły biegowy Puchar Świata do głównych programów telewizji krajowych i, jak dobrze wiemy, były ku temu powody. Obie są znakomitymi biegaczkami, obie zdobyły w ubiegłych latach wielkie sportowe łupy, ale obu mało tych przewag.
Chcą mieć także rację na polu trudnej dyskusji o czystości sportu. Kowalczyk wywołała spór, gdy zarzuciła Bjoergen intensywne stosowanie leków na astmę, co, wedle wielu autorytetów medycznych, zwiększa możliwości treningowe i wyścigowe. Nie idzie o niedozwolone wspomaganie (dziś wielu sportowców w dyscyplinach wytrzymałościowych ma astmę i musi pomagać sobie w normalnym funkcjonowaniu – przepisy na to pozwalają), ale raczej o postawienie wyraźnej granicy tam, gdzie astma zaczyna się wydawać dobrym pretekstem do stosowania wielu silnych leków wspomagających oddychanie.
Norweżka twierdzi, że robi tylko tyle, by móc ciężko trenować i jedynie wyrównuje swe szanse w sportowej walce z osobami zdrowymi. Granica jest płynna i nawet wśród specjalistów są spory, czy możliwa do wyznaczenia. W obu biegaczkach od miesięcy rośnie sportowa złość i chęć, by przynajmniej na trasie udowodnić swe racje.
Głównym polem starcia są na razie zawody Pucharu Świata. Po biegach w Gaellivare i Kuusamo przewagę ma Bjoergen, jest liderką, ale nawet ona przyznaje, że na wielką Kryształową Kulę raczej nie patrzy, tylko czekać będzie z najwyższą formą na mistrzostwa świata u siebie, w Oslo-Holmenkollen. Justyna Kowalczyk nie wygląda na osobę skłonną w tej rywalizacji do kompromisów. Chce znów zdobyć Puchar Świata, wygrać Tour de Ski, ale także pokazać w ojczyźnie Marit Bjoergen, że z polską góralką nie warto zadzierać.
Obie panie robią też subtelne ruchy taktyczne, unikają niektórych zawodów, jak ostatnio w Düsseldorfie, by jak najlepiej przygotować się do kolejnych starć. Najbliższe będzie w Davos, najpierw na trasie 10 km techniką klasyczną, dzień później w sprincie techniką dowolną.