Jeśli w obu skokach pokaże formę z drugiej serii w Oberstdorfie, to wciąż będzie miał szansę stanąć na podium w końcowej klasyfikacji. Jeśli nie – o sukcesie trzeba zapomnieć. W GaPa spisywał się zwykle lepiej niż w Oberstdorfie.
– Szansa na podium jeszcze jest, ale o zwycięstwie nie ma co myśleć. Musiałby się zdarzyć cud, by nie wygrał Thomas Morgenstern – mówi Małysz. Ważne, że strata do trzeciego w klasyfikacji Austriaka Manuela Fettnera nie jest duża.
Na znacznie lepszy występ pozostałych naszych skoczków liczy też trener Łukasz Kruczek. Jeszcze nie tak dawno, w Engelbergu, wydawało się, że forma rośnie, ale krótkie loty w Oberstdorfie temu przeczą.
Morgenstern jest najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa nie tylko zdaniem Małysza. Nie brakuje głosów, że wygra cztery konkursy i powtórzy wyczyn Niemca Svena Hannawalda, jedynego, który dokonał tej sztuki. Najgroźniejszym rywalem Austriaka wydaje się być Fin Matti Hautamaeki, ale konkurs w GaPa może wyłonić innych kandydatów do podium. Chociażby Simona Ammanna, który chciałby, podobnie jak Morgenstern, wygrać turniej pierwszy raz.
Przed rokiem Szwajcar lądował w GaPa najdalej, ustanowił rekord skoczni, ale był dopiero trzeci, za kontuzjowanym dziś Gregorem Schlierenzauerem i Wolfgangiem Loitzlem. Małysz zajął wtedy 11. miejsce i nie narzekał. Teraz to go nie zadowoli.