Ostatnią konkurencją mistrzostw był slalom specjalny mężczyzn. Na stromej ścianie trasy Gudiberg zwyciężył Francuz Jean-Baptiste Grange.
Rok temu nawet nie marzył, że będzie mistrzem świata. Stracił sezon z powodu kontuzji kolana, ale tej zimy przeżywa najlepsze dni kariery. Jest drugi w klasyfikacji slalomistów w Pucharze Świata, ma pierwsze złoto wielkiej imprezy.
Francuz wygrał dzięki doskonałemu pierwszemu przejazdowi i twardej walce w drugim o utrzymanie przewagi na wiosennym śniegu mocno zrytym przez poprzedników.
Austriacy znów nie zdobyli medalu, znów im wstyd przed koleżankami, ale największym przegranym był lider PŚ Chorwat Ivica Kostelić, który zajął ósme miejsce.
W sobotnim slalomie kobiet na Kandaharze najlepsza była Marlies Schild. Austriaczka jest w tym sezonie niedościgłą mistrzynią tej specjalności. Mówiła, że tytuł jest dla niej ważniejszy niż wszystkie wcześniejsze medale: pięć w mistrzostwach świata i trzy na igrzyskach. Można zrozumieć. Nie było wśród nich złota.