Walka o igrzyska 2018: kto potrafi taniej

Dziś po godz. 17 MKOl ogłosi, gdzie będą zimowe igrzyska 2018. Walczą Monachium, Pyeongchang i Annecy

Publikacja: 06.07.2011 02:00

Monachium konkurencje narciarskie przeniesie do Garmisch-Partenkirchen

Monachium konkurencje narciarskie przeniesie do Garmisch-Partenkirchen

Foto: AFP

Każdy znajdzie wśród kandydatów coś dla siebie. Monachium, czyli europejską metropolię otoczoną kurortami, Annecy, czyli europejskie zacisze między Mont Blanc a pięknym jeziorem, i Pyeongchang, czyli azjatyckie zacisze poza sezonem, a w sezonie huczące centrum narciarstwa, przez które przewija się rocznie blisko 4 mln turystów.

Wybór jest między Niemcami, którzy organizowali igrzyska już trzy razy, w tym letnie w Monachium, Francją, która same zimowe igrzyska miała trzykrotnie, i Koreą, która mimo setek milionów dolarów wydawanych na walkę o olimpiady gościła tylko jedną, w Seulu w 1988 r.

Monachium konkurencje narciarskie przeniesie do  Garmisch-Partenkirchen, gdzie stadion pod skocznią wciąż przypomina o roku 1936, a Annecy część zawodów chce rozegrać w Chamonix, gdzie w 1924 zaczęła się historia zimowych igrzysk. Kto lubi odkrywać, posłucha wezwania z Pyeongchang, by wybrać nowe horyzonty.

Podobno największe szanse ma właśnie Korea Południowa. Ale musiałaby wygrać już w pierwszej turze głosowania. A to zależy od tego, ile głosów sympatii – albo współczucia – dostanie najniżej oceniana kandydatura Annecy. Jej problemem są dalekie podróże między górami i to, że w linii prostej jest stamtąd sto kilkadziesiąt kilometrów do Turynu, gdzie ledwie pięć lat temu były igrzyska.

Jeśli jednak Annecy dostanie tak dużo głosów, że Pyeongchang nie zbierze co najmniej 49 (w I turze wybiera 96 członków MKOl), to w dogrywce zapewne zwycięży Europa. Ale to są tylko olimpijskie zgadywanki.

Przyszło nowe: miasta licytują się, które wyda mniej na przygotowanie igrzysk 2018 r.

Wiele się jeszcze zdarzy w nocy przed głosowaniem w Durbanie. Finałowe prezentacje, w teorii główna część dzisiejszego programu – zacznie o 8.45 Monachium, potem jest Annecy i Pyeongchang – nie zmieniają już niczego. Zbyt skomplikowane są to interesy, by miało na nie wpływać to, kto założył jaką sukienkę i która kandydatura najlepiej wypadła na ekranie.

Dlaczego w pierwszej turze będzie tylko 96 głosujących? Ze 110 członków MKOl sześciu nie przyjechało (m.in. były szef FIFA Joao Havelange, którego BBC oskarżyła niedawno o przyjęcie w 1997 miliona dol. łapówki, MKOl zajął się tą sprawą). Członkowie komitetu z krajów, które rywalizują o igrzyska, mogą głosować dopiero, gdy ich kandydat odpadnie.

Zwyczajowo od głosu wstrzymuje się Jacques Rogge, tym razem zrobi to też Dennis Oswald, bo kierowana przez niego Międzynarodowa Federacja Wioślarska ma od niedawna umowę sponsorską z południowokoreańskim Samsungiem.

Ktokolwiek wygra, nie usłyszymy wielkich słów o cywilizacyjnej zmianie, co ostatnio było regułą: Pekin 2008, Soczi 2014, Rio 2016. To były czasy, gdy rozrzutność w przygotowaniach była cnotą.

Teraz Monachium i Pyeongchang prześcigają się w zapewnieniach, że ich przygotowań nie odczują ani lokalna przyroda, ani budżety, bo większość obiektów już stoi, i że po igrzyskach nie zostanie żaden biały słoń, czyli obiekt kosztowny, a po odjeździe olimpijczyków niepotrzebny.

Jeszcze niedawno białe słonie były w MKOl mile widziane, teraz obecność takiego w projekcie to proszenie się o kłopoty. Zamiast pompować pieniądze w obiekty, trzeba zaproponować takie igrzyska, które przepompują jak najwięcej do kasy MKOl. Bo to nigdy nie wychodzi z mody.

 

Każdy znajdzie wśród kandydatów coś dla siebie. Monachium, czyli europejską metropolię otoczoną kurortami, Annecy, czyli europejskie zacisze między Mont Blanc a pięknym jeziorem, i Pyeongchang, czyli azjatyckie zacisze poza sezonem, a w sezonie huczące centrum narciarstwa, przez które przewija się rocznie blisko 4 mln turystów.

Wybór jest między Niemcami, którzy organizowali igrzyska już trzy razy, w tym letnie w Monachium, Francją, która same zimowe igrzyska miała trzykrotnie, i Koreą, która mimo setek milionów dolarów wydawanych na walkę o olimpiady gościła tylko jedną, w Seulu w 1988 r.

Pozostało 82% artykułu
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
KAJAKARSTWO
Marta Walczykiewicz nie kończy kariery, ale chce także rządzić
Inne sporty
Otylia Jędrzejczak ponownie prezesem Polskiego Związku Pływackiego
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Aliszer Usmanow chce odzyskać władzę. Oligarcha Putina wraca do gry
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością