Od dwóch lat z Kowalczyk wyrywają sobie tytuł najlepszej narciarki, ale Tour przeniósł ich rywalizację na inny poziom. Jeszcze im się wcześniej nie zdarzyło siedem razy z rzędu stać obok siebie na podium.
Muszą się nawzajem znosić na każdej konferencji prasowej. Nawet igrzyska i mistrzostwa świata dają im szansę, by się na chwilę wycofać w swoje kokony. A tu nie ma szansy odetchnąć. Jak już jest wolne od startów i wywiadów, to trzeba się pakować, jechać, rozpakować, sprawdzić, co się zmieniło na trasach w porównaniu z poprzednim rokiem.
Justyna wyjechała z Toblach do Val di Fiemme tuż po czwartkowym biegu. W piątek, drugi i ostatni dzień przerwy w Tourze, trenowała na nowej pętli biegu na 10 km. Kiedyś były tu trzy okrążenia po 3,3 km, teraz będą dwa po dłuższej trasie, przebudowanej na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Bieg pod Alpe Cermis się nie zmienia. Najpierw 5 km na rozgrzanie, potem finałowe 4 km pod górę trasy do slalomu giganta, aż do środkowej stacji kolejki linowej.
Wzór na wygrywanie
W sobotę ruszą o 15.45 ze startu wspólnego, będą dwie lotne premie, bonusy na mecie, łącznie aż 45 sekund do zdobycia. W niedzielę o 12.30 na trasę wyjedzie liderka, a po niej kolejne zawodniczki według strat w klasyfikacji wyścigu. Pierwsza na górze bierze 400 pkt Pucharu Świata i najważniejszy tytuł w sezonie bez igrzysk i mistrzostw.
Za Justyną przemawia to, że ma już swój wzór na wygrywanie, sprawdzony dwukrotnie. Za Marit – że to kolekcjonerka zwycięstw. Kowalczyk będzie do Touru wracała. Bjoergen – nie wiadomo. Jeśli utrzyma swój rytm przygotowań do najważniejszych imprez, to zrezygnuje z TdS za rok przed MŚ w Val di Fiemme i za dwa lata przed igrzyskami w Soczi. Wie, że teraz ma być może ostatnią szansę na zwycięstwo. Jeszcze nigdy w finałowej wspinaczce z Justyną nie wygrała. Od siedmiu lat nie zwyciężyła w ostatnim biegu wielkiej imprezy. Do trzech takich biegów nawet nie dotrwała: w igrzyskach w Turynie, w mistrzostwach świata w Libercu i w Tour de Ski 2008. Kowalczyk przeciwnie: zwykle to, co najlepsze, zostawiała na ostatnie starty.
Którakolwiek z nich wygra, żal kończyć.