Jeśli Kamil Stoch chce pisać swoją historię inaczej niż Adam Małysz, to w ten weekend będzie miał świetną okazję. Małysz nigdy nie zdobył medalu w lotach, choć kilka konkursów na mamutach wygrał.
Jedynym Polakiem z medalem jest Piotr Fijas, dziś asystent trenera kadry Łukasza Kruczka. Fijas był trzeci w 1979 roku w Planicy. Ale został zapamiętany przede wszystkim jako ostatni rekordzista świata w erze równoległego prowadzenia nart.
Jego 194 metry z 1987 roku pozostawały rekordem aż siedem lat. Nikt od tego czasu nie był rekordzistą aż tak długo, bo styl V sprawił, że lata się dalej i bezpieczniej. A skocznia w Vikersund, leżącym niedaleko Oslo, niewysoko nad poziomem morza, jest stworzona do bicia rekordów. Powietrze jest tu gęstsze niż w położonej w górach Planicy, nie potrzeba tak wysokich prędkości najazdowych, by lecieć daleko.
Rok temu podczas premiery przebudowanej skoczni nie doceniło tego jury i kwalifikacje wymknęły się spod kontroli. Johan Remen Evensen dwa razy pobił w nich rekord świata (243 i 246,5 m). A w konkursach rekordów już nie było.
Czterech Polaków
We wczorajszych treningach i kwalifikacjach nikt nawet się nie zbliżył do wyniku Evensena. Tylko coraz mocniejszy ostatnio Martin Koch przekroczył 230 metrów (237 w pierwszym treningu), a do awansu w kwalifikacjach wystarczyło nawet 158 m. Tyle miał Maciej Kot, jeden z czterech Polaków, którzy dziś wystartują.