Bardal wylądował w Oslo na dziesiątym miejscu, a goniący go Gregor Schlierenzauer – o ile ostatnie wyniki Austriaka można w ogóle nazwać pogonią – na 16.
Norweg ma już 123 pkt przewagi, a zostały tylko dwa konkursy w Planicy. Nawet gdyby Schlierenzauer wygrał obydwa, musiałby jeszcze liczyć na to, że Bardal zdobędzie mało punktów. A tej zimy Norweg jest od niego mocniejszy w lotach.
O konkursach takich jak w Oslo chce się jak najszybciej zapomnieć, choć Polacy akurat będą mieli co wspominać: Piotr Żyła znów był w czołowej dziesiątce, Maciej Kot znów w piętnastce, a Kamil Stoch w drugiej serii przeskoczył z 25. miejsca na 11. Ale wiele wyników trzeba było brać w nawias, bo wiatr cały czas się zmieniał. Kilka dni temu w Trondheim był najsprawiedliwszy konkurs w sezonie, wczoraj jeden z najdziwniejszych. Podobny do zawodów w Lahti, gdzie niemal wszyscy skoczkowie z czołówki musieli w drugiej serii odrabiać straty z pierwszej. Nawet Daiki Ito, najlepszy ostatnio skoczek w PŚ, potrafił się wczoraj przed wiatrem obronić tylko raz. Prowadził po pierwszej serii, po drugiej wypadł poza czołową trójkę.
Kamil Stoch już chyba nie dogoni podium w klasyfikacji PŚ: do trzeciego Andreasa Koflera traci 102 punkty, a rozdziela ich jeszcze Ito.
Konkurs w Oslo:
1. M. Koch (Austria) 247,3 pkt (130,5 i 130 m) 2. S. Freund (Niemcy) 238,9 (123 i 134); 3. R. Kranjec (Słowenia) 238 (121,5 i 129); 4. D. Ito (japonia) 237,7 (132,5 i 120); 5. S. Ammann (Szwajcaria) 237,4 (130 i 126,5); 6. R. Freitag (Niemcy) 235,7 (120 i 133); 7. P. Żyła 224,3 (129,5 i 118,5); ... 11. K. Stoch 213,6 (113 i 124); 12. M. Kot 213,1 (128,5 i 112); 24. K. Murańka182 (115 i 113,5); 49. K. Miętus (wszyscy Polska) 41,1 (85 m).