Mieli zdobyć ten złoty medal olimpijski, nikt nie zaprzeczy. Byli już wielokrotnie mistrzami świata i Europy, ale to, co zrobili w finale, jeszcze dziś niektórym zapiera dech. Ten pomysł dojrzewał w nich długo – zamiast obwarowanej sztywnymi regułami sędziowskimi doskonałej technicznie rutyny – wymyślili powolny, jednorodny, pełen gęstych namiętności taniec, w którym najważniejsze stały się emocje.
„Bolero" Maurice'a Ravela jako podkład muzyczny to był znakomity pomysł. Problem w tym, że cały utwór trwa ponad 17 minut. Taniec dowolny par ma limit 4 minut z możliwością skrócenia lub wydłużenia o 10 sekund. Aranżer pracował długo i skondensował melodię tak, by nie straciła swego niepowtarzalnego charakteru, ale postawił granicę na 4 minutach i 28 sekundach, ani sekundy mniej. Torvill i Dean znaleźli wybieg. W regułach olimpijskiego startu napisano, że mierzenie czasu pokazu zaczyna się z chwilą postawienia ostrza łyżwy na lodzie. Dlatego zaczęli występ na kolanach i przez 18 sekund nie dali sędziom szansy dyskwalifikacji. Gdy Jayne Torvill pierwsza stanęła na lodzie, mieli jeszcze 4.10 minuty tańca przed sobą.
Potem zaczarowali widownię, sędziów, działaczy, rywali, wszystkich dookoła. Ich taniec oglądała w telewizorach połowa ludności Wielkiej Brytanii. Otrzymali najwyższe noty w historii tego sportu, dwanaście szóstek, sześć razy 5,9 punktu. Za wrażenie artystyczne – same szóstki.
Zmienili na zawsze swą dyscyplinę, niektórzy mówili, że wcale nie na lepsze, skoro tak bardzo zamazali granicę między kreacją artystyczną i sportem. Świat pokochał jednak ich wizję i ich walentynkowe bolero. Tańczyli jeszcze długo, sukcesy odnosili także jako profesjonaliści.
Gdyby spojrzeć na ich karierę całkiem na chłodno – właściwie nie mieli na to wielkich szans. Para amatorskich łyżwiarzy z Nottigham. Po raz pierwszy zatańczyli ze sobą w 1975 roku, gdy premierem był Harold Wilson, przeciętny Brytyjczyk zarabiał 4000 funtów szterlingów rocznie, średnie mieszkanie w kraju kosztowało 12 tysięcy. Jayne była urzędniczką ubezpieczeniową, Christopher przygotowywał się, by zostać policjantem. Ćwiczyli rano przed pracą, wieczorem po pracy i w weekendy.