Teraz Therese

Pora na zamianę: na 10 km stylem dowolnym złoto wzięła Therese Johaug, a Marit Bjoergen srebro. Justyna Kowalczyk odpoczywała. Kwalifikacje na dużej skoczni dzisiaj.

Publikacja: 26.02.2013 23:48

Therese Johaug ma pierwsze złoto w tych MŚ

Therese Johaug ma pierwsze złoto w tych MŚ

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Podskakiwała za metą jak piłkarz po strzeleniu gola, prawie się rozpłakała, gdy ją przedstawiano jako mistrzynię, a potem pilnowała, by się uśmiechać, jak trzeba i gdzie trzeba.

Nazywają ją księżniczką biegów, bo jest szykowana na przejęcie tronu po Marit i już ją przegania w reklamowych zarobkach. Nazywają ją też maszynką do szycia, bo biegnie po sukcesy bardzo nietypowym rytmem. Therese Johaug, specjalistka od corocznego fruwania pod Alpe Cermis, najlepsza jest tam, gdzie robi się morderczo. A trasa biegu na 10 km była trudna. Tak jak 30 km w Oslo, gdzie dwa lata temu Johaug została pierwszy raz mistrzynią świata.

Tym razem Norweżki nie wzięły wszystkiego, na podium przecisnęła się Rosjanka Julia Czekaliowa, blisko medalu była niemiecka biatlonistka Miriam Goessner, znów została z niczym Charlotte Kalla, mistrzyni olimpijska w tej konkurencji.

Justyna Kowalczyk bieg oglądała przed telewizorem, w hotelu. – Nie zostaję na stadionie, żeby nie ryzykować przeziębienia. Pewnie, że mnie boli to, że nie pobiegłam, to są w końcu mistrzostwa. Ale inni mogą odpuścić trzy czwarte sezonu, to ja mogę jeden bieg. Ważne, żebyśmy zrobili, co mamy do zrobienia. Wszystko wraca do normy – mówiła po wczorajszym treningu, zanim nie nadszedł trener Aleksander Wierietielny i nie przegonił jej na trasę. Nawet nie dyskutowała, urwała rozmowę w pół słowa.

Jutro Justyna pobiegnie na drugiej zmianie sztafety, stylem klasycznym. A dziś Norwegowie będą szukać pierwszego złota w męskich biegach, na 15 km stylem dowolnym. Faworytem jest jednak Dario Cologna, Szwajcar nazywany – co nieuniknione – Rogerem Federerem biegów. Robi swoje z elegancją, budzi sympatię i jest nawet trochę do Federera podobny.

Wraca gorączka skoków, po południu kwalifikacje na dużej skoczni. Kamil Stoch po świetnych pierwszych treningach wczoraj odpoczywał, podobnie jak Maciej Kot. Wnioskując z tego, co robią Polacy, szansa na medal jest i w jutrzejszym konkursie, i w sobotniej drużynówce. Ale po tym, co się stało w ostatnią sobotę na średniej skoczni – strach marzyć.

—Paweł Wilkowicz z Val di Fiemme

Bieg mężczyzn na 15 km o 12.45, kwalifikacje na dużej skoczni o 17, transmisje Eurosport i TVP Sport.

10 km kobiet: 1. T. Johaug 25.23,4; 2. M. Bjoergen (obie Norwegia) strata 10,2; 3. J. Czekaliewa (Rosja) 32,7; ... 34. P. Maciuszek 2.02,4 36. A. Szymańczak 2.06,7 37. K. Kubińska 2.11,1 48. S. Jaśkowiec (wszystkie Polska) 2.30,8

Podskakiwała za metą jak piłkarz po strzeleniu gola, prawie się rozpłakała, gdy ją przedstawiano jako mistrzynię, a potem pilnowała, by się uśmiechać, jak trzeba i gdzie trzeba.

Nazywają ją księżniczką biegów, bo jest szykowana na przejęcie tronu po Marit i już ją przegania w reklamowych zarobkach. Nazywają ją też maszynką do szycia, bo biegnie po sukcesy bardzo nietypowym rytmem. Therese Johaug, specjalistka od corocznego fruwania pod Alpe Cermis, najlepsza jest tam, gdzie robi się morderczo. A trasa biegu na 10 km była trudna. Tak jak 30 km w Oslo, gdzie dwa lata temu Johaug została pierwszy raz mistrzynią świata.

Kolarstwo
Michał Kwiatkowski wciąż jeszcze wygrywa
Inne sporty
Super Bowl. Wysokie loty Orłów
doping
Zielony ład w kolarstwie. Tlenek węgla oficjalnie zakazany
Inne sporty
Finał Super Bowl. Zwycięzca bierze wszystko
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce