Justyna Kowalczyk zdobyła srebrny medal narciarskich mistrzostw świata w Val di Fiemme w biegu na 30 km techniką klasyczną. Na finiszu wyprzedziła ją Norweżka Marit Bjoergen. Trzecie miejsce zajęła kolejna reprezentantka Norwegii Therese Johaug.
Dwie Norweżki i Polka całkowicie zdominowały rywalizację w narciarskim maratonie. Na pierwszych punktach pomiaru czasu za ich plecami utrzymywała się jeszcze spora grupa zawodniczek, ale z każdym kilometrem stawka topniała.
Krótko za półmetkiem Kowalczyk, Bjoergen i Johaug zostawiły z tyłu ostatnie narciarki, które próbowały utrzymać ich tempo - Norweżkę Heidi Weng oraz Niemkę Nicole Fessel.
Kilkaset metrów przed metą na ostatnim podbiegu zaczęła słabnąć Johaug. Podobnie jak na igrzyskach w Vancouver, o złoty medal stoczyły pojedynek sprinterski Kowalczyk i Bjoergen. Tym razem wyraźnie szybsza okazała się Norweżka, wyprzedzając Polkę o kilkanaście metrów.
- Pięć, sześć kilometrów przed metą wiedziałam, że jeśli na finisz dotrzemy razem, to będzie ciężko. Starałam się je zgubić. Odniosłam tylko połowiczny sukces, bo Bjoergen się utrzymała - powiedziała Kowalczyk.