Nie będzie eldorado, napędzanego gazem. Olivia Gdańsk starała się o przyjęcie do Kontynentalnej Ligi Hokejowej (KHL), gdzie grają najbogatsze rosyjskie zespoły i wybrane kluby europejskie. Podobno miała duże szanse, żeby się tam dostać, ale wiadomo, że w przyszłym sezonie jeszcze się nie uda.
Prezes KHL Aleksander Miedwiediew nie zostawił złudzeń, w wywiadzie dla agencji RIA Nowosti. - Gdańsk nie dostarczył gwarancji finansowych, chociaż infrastruktura jest bardzo dobra.
Ale piękna hala (mówiło się, że mecze KHL Olivia miałaby rozgrywać w Ergo Arenie) i dobre lotnisko to nie wszystko. W tej lidze, żeby wyjąć dolary, najpierw trzeba je włożyć. Gazprom na jednych koszulkach, bank VTB na innych, Ostchem wśród głównych sponsorów ligi. Bogactwo nie bierze się z powierza.
Na porządku dziennym są kontrakty dla najlepszych zawodników w wysokości kilku milionów dolarów, a do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty przelotów i opraw meczów. Bo KHL to ma być show.
Sprawami Olivii zajął się Antanas Sakavickas, litewski menedżer, który działał do tej pory w Dynamie Ryga i tam napatrzył się na funkcjonowanie KHL. Mówił, że pieniądze na to przedsięwzięcie ma, więc albo było ich za mało, albo Rosjanie nie dali wiary gwarancjom.