Żółta kartka dla Kremla

Francois Hollande idzie w ślady prezydenta RFN i bojkotuje igrzyska w Soczi. Moskwa nie reaguje.

Aktualizacja: 17.12.2013 10:13 Publikacja: 17.12.2013 06:40

Ogień olimpijski wędruje do Soczi przez wszystkie 83 regiony. Na zdjęciu: na ulicach Omska

Ogień olimpijski wędruje do Soczi przez wszystkie 83 regiony. Na zdjęciu: na ulicach Omska

Foto: AFP

O decyzji prezydenta poinformował szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius w wywiadzie radiowym. Zapowiedział też, że żaden z wysokich przedstawicieli rządu Francji nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich. Fabius nie podał żadnej przyczyny decyzji prezydenta Francji. Zdaniem mediów jest nią nieprzestrzeganie w Rosji praw człowieka.

Przypomina się także, iż jako pierwszy postanowił zbojkotować Soczi prezydent RFN Joachim Gauck. Później zdecydowała się na ten krok Viviane Reding, komisarz UE ds. sprawiedliwości. Nie kryła, że jej decyzja jest protestem przeciwko traktowaniu w Rosji homoseksualistów w świetle ustawy z czerwca tego roku. Wprowadza kary pieniężne, a nawet więzienia za „propagowanie" homoseksualizmu. Taką propagandą może być nawet pocałunek dwu osób tej samej płci w miejscu publicznym.

Bez reakcji

– Prezydenci Hollande, Gauck i pani Reding wysyłają czytelny sygnał dla prezydenta Putina, że Francja, Niemcy oraz UE mają zastrzeżenia co do polityki wobec mniejszości seksualnych, ale także wobec Ukrainy – przekonuje „Rz" Bruno Cautres, politolog z paryskiego Centrum Badań Politycznych. Jego zdaniem prezydent Francji nie ma wyboru i po niedawnej ustawie parlamentu wprowadzającego we Francji małżeństwa homoseksualne nie może uczestniczyć w dość ważnym wydarzeniu międzynarodowym w kraju, gdzie sprawy te traktuje się całkowicie odmiennie. Wprawdzie Francja nie widzi w przyszłości Ukrainy w gronie państw UE, ale nie akceptuje też presji wywieranej na Kijów przez Moskwę, tłumaczy Cautres.

W Moskwie decyzję bojkotu olimpiady w Soczi przez prezydenta Francji przyjęto ze stoickim spokojem. Tak jak to było w wypadku Joachima Gaucka oraz Viviane Reding. W poniedziałek rano nie było na ten temat informacji w publicznym radio i telewizji. Za to agencja Interfax zapewniała, iż ambasador Rosji w Rzymie otrzymał obietnicę, że na pewno do Soczi przybędzie Enrico Letta, nowy premier Włoch.

Nie zabraknie też najprawdopodobniej kanclerz Angeli Merkel, która nie jest zachwycona decyzją prezydenta Gaucka. Urząd kanclerski dowiedział się o niej za pośrednictwem mediów, kiedy było już za późno na przekonanie prezydenta, aby przemyślał swe plany. – Polaryzują jeszcze bardziej relacje niemiecko- rosyjskie – pisał „Spiegel Online", powołując się na opinie współpracowników szefowej rządu.

O bojkocie Soczi nie słychać nic za oceanem. Prezydent Barack Obama najprawdopodobniej w Soczi się nie pojawi, tak jak nie był na otwarciu letnich igrzysk w Londynie, gdzie zjawiła się First Lady. Przeciwny bojkotowi jest także premier David Cameron, który zapewne się w Soczi pojawi.

Putin nie musi się więc obawiać, że jego ukochany projekt dozna uszczerbku poprzez nieobecność niektórych polityków. Tym bardziej że o bojkocie przez samych sportowców nie ma nawet mowy.

– To nie jest przedsięwzięcie sportowe, lecz czysto polityczne – mówi „Rz" Andre Glucksmann, znany francuski znawca i krytyk Rosji. W jego opinii prezydent Putin zorganizował niezwykle kosztowną olimpiadę w Soczi, aby pokazać światu Rosję, która w rzeczywistości nie istnieje. Koszt przedsięwzięcia ocenia się nawet na 50 mld dol., co wynosi więcej, niż kosztowały wszystkie dotychczasowe igrzyska zimowe razem wzięte. – To jest możliwe jedynie w państwie o reżimie dyktatorskim – mówi Glucksmann.

Polityka zamiast sportu

Doskonały znawca i osobisty znajomy Putina Aleksander Rahr z Forum Niemiecko-Rosyjskiego tłumaczy „Rz", że igrzyska w Soczi są najbardziej prestiżowym ze wszystkich przedsięwzięć rosyjskiego prezydenta. Chce na nich zabłysnąć jako twórca nowej Rosji, nowego systemu politycznego i gospodarczego różniącego się diametralnie od europejskiego postmodernizmu politycznego.

Zdaniem Rahra w Europie zrozumiano dopiero całkiem niedawno, że Putin nie poprowadzi Rosji w kierunku zbliżenia z Zachodem. Zamiast tego buduje Unię Eurazjatycką. –To poważna sprawa i prowadzi w najgorszym przypadku do polaryzacji przypominającej okres zimnej wojny – przekonuje Rahr.

Na szeroki bojkot Soczi się nie zanosi. Tym bardziej po 1980 roku, kiedy 65 państw zbojkotowało letnie igrzyska w Moskwie po sowieckiej inwazji na Afganistan. Cztery lata później Moskwa i piętnaście innych państw, w tym Polska, odwdzięczyło się tym samym w Los Angeles. Mimo wielkich dyskusji o prawach człowieka żaden kraj nie zdecydował się na bojkot igrzysk w Pekinie w 2008 roku.

Polskich polityków Soczi nie interesuje

W Polsce do bojkotu igrzysk nawołuje opozycja, nie tylko lewicowa. Apele w tej sprawie wysłał do najważniejszych polityków Marek Migalski, europoseł zaangażowany w budowę nowej formacji Jarosława Gowina. –  Władimir Putin nie powinien mieć możliwości fotografowania się z przywódcami demokratycznego świata, wprowadzając Rosjan w błąd, że ten świat traktuje go jak normalnego polityka normalnego kraju – tłumaczy.

Co na to polscy przywódcy? Prezydent Bronisław Komorowski oświadczył przed tygodniem, że nie wybiera się na inaugurację, jednak nie wiąże się to z bojkotem, ale z faktem, że nie wyjeżdżał dotąd na wydarzenia sportowe poza Polską.Tematu unikają inni czołowi politycy. – Nie planujemy bojkotowania olimpiady. Jednak i tak nie wybierałem się na inaugurację – mówił premier Donald Tusk. Doradca Ewy Kopacz Iwona Sulik mówi „Rz", że marszałek Sejmu nigdy nie bierze udziału w imprezach tego typu.

Z kolei dział prasowy ministra sportu Andrzeja Biernata informuje, że decyzja jeszcze nie zapadła, bo resort skupia się na przygotowaniach sportowców.  Niejednoznacznie sprawę bojkotu ocenia też minister ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która dotąd zasłynęła z obrony środowisk homoseksualnych. – Sprzeciw i potępienie wysoce dyskryminującego prawa można wyrazić na wiele sposobów, czego dowodzi współczesna światowa dyplomacja – komentuje dla „Rz".

O decyzji prezydenta poinformował szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius w wywiadzie radiowym. Zapowiedział też, że żaden z wysokich przedstawicieli rządu Francji nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich. Fabius nie podał żadnej przyczyny decyzji prezydenta Francji. Zdaniem mediów jest nią nieprzestrzeganie w Rosji praw człowieka.

Przypomina się także, iż jako pierwszy postanowił zbojkotować Soczi prezydent RFN Joachim Gauck. Później zdecydowała się na ten krok Viviane Reding, komisarz UE ds. sprawiedliwości. Nie kryła, że jej decyzja jest protestem przeciwko traktowaniu w Rosji homoseksualistów w świetle ustawy z czerwca tego roku. Wprowadza kary pieniężne, a nawet więzienia za „propagowanie" homoseksualizmu. Taką propagandą może być nawet pocałunek dwu osób tej samej płci w miejscu publicznym.

Pozostało 86% artykułu
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Brązowy medal Krzysztofa Chmielewskiego
Szachy
Dommaraju Gukesh mistrzem świata w szachach. Generacja Z przejmuje władzę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Polacy zaczęli od dwóch medali