Rz: W piątek rozpoczynają się w Soczi zimowe igrzyska paraolimpijskie. Czy w związku z napiętą sytuacją międzynarodową Polska weźmie w nich udział?
Robert Szaj:
Tak, w niedzielę odleciała do Soczi polska ekipa – ośmiu sportowców i dwanaście osób, wśród których są trenerzy, serwisanci, medycy, opiekunowie.
Nie macie poczucia, że jest to trochę taki wyjazd jak wtedy, kiedy po katastrofie w Czarnobylu kazano polskim kolarzom i dziennikarzom jechać do Kijowa na rozpoczęcie Wyścigu Pokoju?
Dobrze pan powiedział: wtedy kazano. Teraz nikt nam nie każe. Wszyscy chcą wziąć udział w igrzyskach. Dla sportowca niepełno-sprawnego, który jest w stanie jechać na jednej narcie z szybkością 120 kilometrów na godzinę, zagrożenie wojną wydaje się nierealne. Ale świadomość, że będziemy rywalizować w pobliżu miejsca konfliktu, w który zaangażowany jest gospodarz olimpiady, na pewno nie będzie nam pomagać.