Kamil Stoch już w niedzielę mógł cieszyć się ze zwycięstwa w Pucharze Świata. Ale świętowanie trzeba odłożyć. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi wczorajszy konkurs w Oslo zakończył na trzecim miejscu.
W pierwszej serii lider klasyfikacji generalnej skoczył na odległość 132 m. Ale nie wylądował telemarkiem, więc bardzo daleki skok dał mu tylko trzecią pozycję. W drugiej serii jego lot był już spokojniejszy, ale krótszy. 127 m nie wystarczyło, by walczyć o zwycięstwo. Stoch, mimo bardzo dobrej dyspozycji, nie zdołał odnieść 14. pucharowego triumfu.
W Oslo bezkonkurencyjny był Severin Freund. Niemiec zwyciężył dzięki skokom na 132 m i 130,5 m. Zagrozić mu próbował Anders Bardal. Reprezentanta gospodarzy dopingowała para królewska – król Harald V oraz królowa Sonja. Lecz nawet takie wsparcie nie wystarczyło do pokonania Freunda. Bardal skoczył 128 m i 127 m.
Kamil Stoch nie wygrał, ale narzekać na pewno nie będzie. Powiększył do 168 punktów przewagę nad najpoważniejszym konkurentem w walce o Kryształową Kulę – Peterem Prevcem. Słoweniec zajął w niedzielnym konkursie dopiero 11. miejsce. A mogło być gorzej, bo po pierwszej serii był 21.
Ale wczoraj zawiódł nie tylko Prevc. Dużo poniżej swoich możliwości skakali także inni. Wszystko przez wiatr na wzgórzu Holmenkollen, który zmieniał swój kierunek w połowie zeskoku.