Po raz pierwszy o możliwości zorganizowania konkursu na Stadionie Narodowym mówił we wrześniu 2012 roku prezes Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Walter Hofer. Austriak pozytywnie podszedł do pomysłu, jednak organizator musiał spełnić kilka warunków: zawody musiałyby odbyć się na śniegu, a wśród uczestników nie mogłoby zabraknąć światowej czołówki skoczków.
Negatywnie o pomyśle wypowiadał się Kamil Stoch. - Zawody PŚ nie powinny być organizowane na arenach piłkarskich, ale w naturalnym otoczeniu - powiedział skoczek.
Szczegóły pomysłu zrealizowania konkursu skoków narciarskich w Warszawie miały zostać zaprezentowany FIS przez Polski Związek Narciarski w zeszłym tygodniu. Za 3 miliony złotych na Stadionie Narodowym planowano wybudowanie skoczni K-90.
Ostatecznie spółka, która miała zająć się przygotowaniem konkursu wyliczyła, że inwestycja wyniesie znacznie więcej niż początkowo planowano - 23 miliony złotych. Dodatkowo na Stadionie Narodowym musiałby zostać dobudowane betonowe stropy, które utrzymają całą konstrukcję.
- Okazało się, że trzeba wykonać więcej prac niż początkowo zakładano, między innymi wybudować za boiskiem betonowe stropy. Ta inwestycja, ze względu na wydatki, była zbyt ryzykowna i odstąpiliśmy od tego pomysłu - powiedział prezes PZN Apoloniusz Tajner.