Reklama
Rozwiń

Jubileusz 75-lecia zawodów na Kogucim Grzebieniu w Kitbuehel

Mistrzem zjazdu w Kitzbühel został Kjetil Jansrud, slalom wygrał Mattias Hargin. Jubileusz 75-lecia zawodów na Kogucim Grzebieniu minął bez austriackiego zwycięstwa.

Publikacja: 25.01.2015 22:00

Amerykanin David Chodounsky łamie kijek

Amerykanin David Chodounsky łamie kijek

Foto: AFP

Supergigant wygrał Włoch Dominik Paris, superkombinację Francuz Alexis Pinturault, pozostałe konkurencje Norweg i Szwed. Nie tak miało być, ale Austriacy za bardzo się nie krzywili – bawiono się świetnie, fajerwerki wystrzeliły, tradycja przetrwała i wszystkie konkurencje rozegrano, choć najważniejszą – zjazd, w wersji okrojonej o połowę.

W sprawie zjazdu nie można było podjąć innej decyzji – na szczycie Hahnenkamm zaległa w sobotę gruba mgła, rzucać się w przepaść na ślepo nie było sensu. Streif jest za groźny na takie pomysły, więc zjazdowcy jechali minutę zamiast dwóch, ale emocji i tak wystarczyło dla 45 tysięcy widzów na mecie.

Mimo skrócenia dystansu Jansrud jechał niekiedy z prędkością ponad 135 km/ /godz. Za każdą sekundę zjazdu otrzymał 1547 bardzo mocnych franków szwajcarskich. Z rekordowej puli nagród (750 tysięcy CHF) dla zwycięzcy przeznaczono 90 tysięcy, tej kwoty nie przepołowiono. Za Norwegiem ledwie o 0,02 s był Paris, więc trudno, by publiczność, stale wzmacniana kubkami grzanego wina, nie była chętna do wiwatów.

Slalom też był zagrożony, bo gdy mgła się uniosła w niedzielę, nad Kitzbühel nadeszły potężne śnieżne chmury i, jak to nieraz bywało, do akcji musiała wkroczyć setka żołnierzy z batalionów górskich austriackiej armii. W ramach ćwiczeń przygotowała stok Ganslern, na którym Szwed Hargin wyczyniał w drugim przejeździe rzeczy niezwykłe i wyprzedził nawet austriackiego lidera PŚ Marcela Hirschera.

W 75. Hahnenkamm Rennen polskie narciarstwo alpejskie nie miało wielkiego udziału, ale dobre 12. miejsce (i 1200 CHF) dla Macieja Bydlińskiego w superkombinacji warto zauważyć. Przedostatnią, 57., pozycją Michała Jasiczka w pierwszym przejeździe slalomu chwalić się, niestety, nie można.

Głośny alpejski weekend w Kitzbühel jak zawsze nie należał jedynie do sportowców. Hahnenkamm Rennen to także (niektórzy mówią, że przede wszystkim) maraton przyjęć, gal, występów i całonocnych zabaw. Trudno było dostrzec, gdzie bawiły się największe sławy austriackiego narciarstwa, miejscowi celebryci i politycy, lub gdzie spotyka się snow society, jak nazywa się w Tyrolu sławnych bywalców Hahnenkamm Rennen: Arnolda Schwarzeneggera, Nikiego Laudę, szefa F1 Berniego Ecclestone'a, szefa teamu F1 Red Bull Racing Christiana Hornera i jego przyjaciółkę, eks-Spice Girl Geri Halliwell, albo gdzie chadzał Paul McCartney z byłą żoną Heather Mills.

Kto miał chęć, bez trudu jednak fetował w tłumie święto alpejskiego PŚ na uliczkach miasta – stoiska z kiełbaskami, preclami, piwem i winem czekały wszędzie. Muzyka też grała do końca.

Alpejski Puchar Świata wkrótce jedzie dalej. Prezes Kitzbühel Ski Club dr Michael Huber, wnuk Fritza Hubera, który już w 1933 roku bił w St. Moritz rekord świata w szybkości jazdy na nartach, syn Fritza juniora – zwycięzcy zjazdu po Streifie z 1950 roku, i bratanek Herberta Hubera – srebrnego medalisty olimpijskiego z Grenoble, już myśli o kolejnych zawodach. Jeszcze nie o 76. Hahnenkamm Rennen, tylko jako delegat techniczny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) ds. narciarstwa alpejskiego o nadchodzących mistrzostwach świata w Vail/Beaver Creek. Kitzbühel rządzi wszędzie.

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach