Reklama
Rozwiń

Alpejskie MŚ: ostatnie złoto dla Francji

Złoto w slalomie, konkurencji zamykającej mistrzostwa świata w Vail/Beaver Creek zdobył Jean-Baptiste Grange. Marcel Hirscher prowadził, lecz nie ukończył drugiego przejazdu

Aktualizacja: 16.02.2015 07:52 Publikacja: 15.02.2015 23:09

Alpejskie MŚ: ostatnie złoto dla Francji

Foto: AFP

Mistrzostwa zapewniły widzom mocne wrażenia do końca. Typować medalistów po pierwszym przejeździe – to było zadanie dla hazardzistów, choć wydawało się względnie proste. Marcel Hirscher, jak się powszechnie spodziewano, przejechał najszybciej, wyprzedzał Aleksandra Choroszyłowa o 0,28 s, Andre Myhrera o 0,66 s i Matthiasa Hargina o 0,85 s.

Pierwszy przejazd był bardzo trudny, bardzo kręty i po niezwykle twardej trasie, słowem tylko dla odpornych. Najlepiej pokonali go austriacki lider PŚ, zahartowany Rosjanin i silni Szwedzi, więc była w tej kolejności logika. Pozostali liczący się slalomiści nie byli wiele dalej, więc spodziewano się zmian, ale na pierwszej pozycji - chyba najmniej.

Polski jedynak Maciej Bydliński wystartował w setce uczestników jako nr 66, co oznaczało rozjechaną trasę i konieczność ryzyka, jeśli marzyło się o starcie w pierwszej trzydziestce. Ryzyko było, ale bez nagrody – Polak, tak jak w slalomie gigancie, nie ukończył przejazdu. Małe pocieszenie, że odpadł jak 43 innych rywali.

W drugim przejeździe pogoda w Beaver Creek zrobiła slalomistom ostatnią niespodziankę, zaczął padać gęsty śnieg, widoczność znacznie zmalała, zobaczyć dziurę w trasie stało się prawie niemożliwe.

– Śnieg to nie problem, ważne jest to, że trasa się zmieniła, mamy inne ustawienie bramek, to od niego zależy, czy uda się szybko przejechać – mówił Hirscher. Zanim ruszył, te 70 bramek testowali inni i wyszło, że choć sypie biały puch, to pracy jest mniej, niż cztery godziny wcześniej. Przejazdy były szybsze średnio o 10-12 sekund, ale wiele łatwiejsze, jak się okazało, nie były.

Nie utrzymali się między tyczkami Patrick Thaler, wypadli Stefano Gross, Jens Byggmark, Alexis Pinturault – by wymienić tych bardziej znanych. Wszyscy medaliści jechali po sobie: najpierw Niemcy Felix Neureuther (lider klasyfikacji slalomowej PŚ) i Fritz Dopfer, po nich Francuz Jean-Baptiste Grange, jeden z tych, którzy wracali na wyczynowe trasy po poważnej kontuzji. Najpierw zajmowali miejsca 5-6-7, po drugim starcie ustawili się w szyku 1-2-3 i czekali na najlepszą czwórkę z pierwszego przejazdu.

Szwedzi jakby ugrzęźli w śniegu, jechali bojowo, ale zegar pokazywał, że z ich szarpania nic dobrego nie wynika. Spadli ostatecznie na pozycje 5. i 6. Chorszyłow jeszcze gorzej – dwa poważne błędy i koniec marzeń o pierwszym rosyjskim medalu.

Uciekła okazja by opowiedzieć, jak narciarz urodzony na Kamczatce, żyjący w Ramsau wygrał w styczniu pucharowy slalom w Schladming na znanej trasie Planai na oczach 40 tysięcy ludzi, jak nawiązał do dawnych wyczynów rodaka Aleksandra Żyrowa, który, mało kto pamięta, wygrywał slalomy PŚ w 1981 roku.

Potem między płatki śniegu skoczył Hirscher. Na ekranach pojawił się napis, że od 2002 roku ten, kto prowadził po pierwszym przejeździe slalomu zostawał mistrzem świata. To zdanie szybko stało się nieaktualne, już po jakichś 20 sekundach Austriak stracił równowagę i rytm jazdy, minął bramkę.

Pech, choć dla Austrii te mistrzostwa przecież są doskonałe. Hirscher przegrał jednak z nie byle kim – Grange to slalomowy mistrz świata z 2011 roku, któremu wiele zabrały kontuzje, ale los w końcu trochę zdecydował się oddać.

Mistrzostwa świata zakończone, rywalizacja wraca na utarte szlaki Pucharu Świata. Wśród pań będzie szła walka o wielką Kryształową Kulę między Tiną Maze, Anną Fenninger i Lindsey Vonn, wśród panów Hirschera będzie ścigał Kjetil Jansrud.

W najbliższy weekend panie jadą na slalom gigant i slalom do Mariboru (Słowenia), panowie na zjazd i supergigant do Saalbach (Austria). Potem jeszcze cztery tygodnie ścigania w Europie i wielki finał alpejskiej zimy we francuskim Meribel.

> Alpejskie MŚ w Vail/Beaver Creek

Slalom mężczyzn:
1. J. B. Grange (Francja) 1.57,47 (1.04,26+53,21)
2. F. Dopfer (Niemcy) 1.57,82 (1.04,31+53,51)
3. F. Neureuther (Niemcy) 1.58,02 (1.04,47+53,55)
4. H. Kristoffersen (Norwegia) 1.58,04 (1.04,64+53,40)
5. M. Hargin (Szwecja) 1.58,09 (1.04,23+53,86)
6. A. Myhrer (Szwecja) 1.58,21 (1.04,04+54,17)
7. M. Larsson (Szwecja) 1.58,47 (1.05,15+53,32)
8. A. Choroszyłow (Rosja) 1.58,94 (1.03,66+55,28)
9. S. Foss-Solevaag (Norwegia) 1.59,78 (1.05,61+54,17)
10. M. Moelgg (Włochy) 2.00,00 (1.05,13+54,87)

Końcowa klasyfikacja medalowa:
1. Austria 5 złotych, 3 srebrne, 1 brązowy
2. USA 2 złote, 1 srebrny, 2 brązowe
3. Słowenia 2 złote, 1 srebrny
4. Szwajcaria 1 złoty, 2 brązowe
4. Francja 1 złoty, 2 brązowe
6. Niemcy 2 srebrne, 1 brązowy
7. Kanada 2 srebrne
8. Szwecja 1 srebrny, 2 brązowe
9. Norwegia 1 srebrny
10. Czechy 1 brązowy

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach