Trudno znaleźć bardziej malowniczy tor. Piękne miasto, piękna przyroda – to sprawia, że oglądanie wioślarskich zmagań w Lucernie dostarcza nie tylko sportowych wrażeń i emocji.
W tym mieście regaty to święto. W ten jeden weekend w roku, gdy wioślarze rywalizują w Pucharze Świata, Lucerna nie żyje niczym innym. Kibice mogą obejrzeć zawody bez kupowania biletu, koszty wejściówek pokrywają miejscy włodarze, więc w zakochanym w wioślarstwie szwajcarskim miasteczku nie ma problemu z frekwencją.
Dzisiaj cztery finały: jedynki wagi lekkiej kobiet, jedynki wagi lekkiej mężczyzn, dwójki wagi lekkiej bez sternika mężczyzn oraz dwójki ze sternikiem mężczyzn.
Jednak oczy polskich kibiców będą zwrócone przede wszystkim na repasaże i półfinały. Joanna Dorociak i Weronika Deresz w dwójce podwójnej wagi lekkiej bez większych problemów wygrały repasaż i będą walczyły o finał. Również czwórka bez sternika wagi lekkiej (Rafał Serwiak, Mariusz Stańczuk, Łukasz Siemion i Miłosz Bernatajtys) była najszybsza w swoim repasażu. O finał będzie walczyła także brązowa medalistka olimpijska z Londynu Julia Michalska-Płotkowiak, która po dwuletniej przerwie wraca do sportu i obecnie swoich sił próbuje w jedynce. Stawkę polskich półfinalistów uzupełnia kobieca dwójka bez sternika – Maria i Anna Wierzbowskie.
Zła wiadomość jest taka, że do Lucerny nie przyjechała dwójka podwójna Natalia Madaj i Magdalena Fularczyk-Kozłowska. Mistrzyń Europy i wicemistrzyń świata zabrakło na listach startowych, ponieważ pani Magdalena uskarża się na problemy z barkiem.