Repasaże rozegrano w sześciu konkurencjach – w dwóch zobaczyliśmy uczestniczki z reprezentacji Polski. Maria i Anna Wierzbowskie walczyły o awans z Kanadyjkami i Australijkami, przegrały o 1,98 s z pierwszymi, pokonały o 2,02 s drugie. Te trzy osady znacząco wyprzedziły dwójkę z Chorwacji. W sumie awans był pewny – Polki miały piąty czas (7.14,24) wszystkich, czyli czterech wyścigów repasażowych.
Miejsce w półfinale znaczy wiele, przede wszystkim dlatego, że dwójka bez sterniczki to konkurencja olimpijska. Teraz polska osada ma prosty cel minimum: w kolejnym wyścigu wyprzedzić co najmniej jedną dwójkę. Tyle trzeba, by zdobyć nominację olimpijską. Dziewczyny z Krakowa nie muszą oczywiście wstrzymywać wioseł, jeśli będzie siła na więcej.
W kobiecym skiffie wagi lekkiej (konkurencja nieolimpijska) walczyła debiutantka Martyna Mikołajczak. W repasażu była trzecia - 8.05,36, za Niemką Judith Anlauf (brązową medalistką niedawnych ME w Pozaniu) 7.55,83 i Kanadyjką Katherine Sanks 7.58,27, choć na pierwszym punkcie kontroli czasu, czyli po 500 m, jeszcze ambitnie prowadziła. Awans do półfinału dawało drugie miejsce. Polce została walka w półfinałach C/D, czyli o co najwyżej trzynaste miejsce.
Mistrzostwa przynoszą niespodzianki – m. in. w półfinałach zabraknie męskiej czwórki podwójnej Rosji (to obecni mistrzowie Europy), w tej samej konkurencji opadli także Chińczycy (w poprzednich mistrzostwach osada z czwartego miejsca) oraz Francuzi. Gospodarze nie mają już także w walce o finały A czwórki bez sternika.