Długo na nie czekał. Ostatni raz 34-letni kolarz pojechał po zwycięstwo w lipcu 2023 roku pod Grand Colombier w Tour de France. Poprzedni sezon miał nieudany. Przeżywał wiele kłopotów zdrowotnych, na trasach miał defekty, wielu wyścigów nie ukończył. Nie powiodło mu się na igrzyskach olimpijskich. Po słabym występie w jeździe indywidualnej na czas zrezygnował z wyścigu ze startu wspólnego.
Ale to wciąż kolarz doceniany w zawodowym peletonie. Jeździ w jednej z najlepszych grup – Ineos Grenadiers. Ma jednak na tyle mocną markę, że kiedy do tworzącej się kolarskiej potęgi zespołu Q36.5 Pro Cycling Team odchodził mistrz olimpijski w kolarstwie górskim Thomas Pidcock, Kwiatkowski dostał również ofertę transferu. Pozostał jednak wierny drużynie, w której ściga się już dziesiąty sezon.
Zwycięstwo Michała Kwiatkowskiego w stylu jak za dawnych lat
W Clásica Jaén dobrze pojechał już w ubiegłym roku. Wtedy jednak dopadł go pech, który tak często towarzyszył mu przez wiele miesięcy. Miał defekt. Przyjechał na metę siódmy. Pokazał jednak, że to jest jeden z wyścigów dla niego.
Czytaj więcej
Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zakazała stosowania tlenku węgla poza placówkami medycznymi. Metoda stosowana przez najlepszych kolarzy, w tym Tadeja Pogacara i Jonasa Vingegaarda, wzbudzała wiele wątpliwości.
Polak uciekał najpierw z Brandonem McNultym. Kiedy Amerykanin miał problemy z rowerem, Kwiatkowski nie wahał się ani chwili i rozpoczął ucieczkę. Po 12-kilometrowej szarży samotnie dojechał do mety w Ubedzie.