Jak zawsze w Pucharze Rydera męskie łzy widziano w różnych częściach dnia. Pierwsze polały się w sobotę już o 7.45 rano, gdy publiczność na pierwszym dołku rozwinęła wielki transparent (kibice futbolowi powiedzieliby: „sektorówkę”) z wizerunkiem zmarłej 12 lat temu legendy hiszpańskiego i światowego golfa – Severiano Ballesterosa. Wielki Seve był bohaterem zwycięskich meczów o puchar jako gracz i kapitan, pod jego portretem zobaczyliśmy więc zasadny napis „Zawsze w naszych sercach”. Na tee (polu startowym) dołka nr 1 stali i patrzyli na to syn Severiano – Javi Ballesteros, wielki golfowy przyjaciel Jose Maria Olazabal (dziś wicekapitan Europy) i Luke Donald, kapitan. Patrzyli i też ocierali krople z policzków.